Marszałek się spieszy
W zasadzie nie wiadomo, co się będzie mieścić w państwowej części szpitala „Juliusz”, bo miasto nie będzie miało na to wpływu.
Przetarg na sprzedaż zabytkowego szpitala wymyka się władzom Rybnika z rąk. Marszałek województwa śląskiego zamierza swoją część szpitala sprzedawać sam. Miasto jest bezradne.
To miał być niecodzienny przetarg. Jako że część terenu dawnego Szpitala Miejskiego nr 1 należy do magistratu, a druga do marszałka, w rybnickim urzędzie miały równolegle pracować dwie komisje przetargowe. Prezydent chciał, aby mniejsze, miejskie budynki trafiły w te same ręce co główne gmachy szpitalnego kompleksu. Przyszły inwestor miałby wówczas duże pole do popisu, zwłaszcza, że do wspomnianego terenu miasto ma plany poprowadzić drogę przez pobliski park Bukówka. Koło magistratu powstałoby wówczas rondo. Jeszcze dwa tygodnie temu wszystko wyglądało na to, że pomysł z podwójnym przetargiem wypali. Był przekonany o tym sam Adam Fudali, jednak z końcem marca do rybnickiego magistratu przyszedł zaskakujący list.
Sprzedać kukułcze jajo
– Zostaliśmy poinformowani o zamiarze sprzedania „Juliusza” w formie przetargu nieograniczonego, z pominięciem proponowanej formy współpracy – wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego magistratu. Marszałek jakiś czas temu nosił się z zamiarem sprzedaży swojej części szpitala. Gdy prezydent zwrócił się z propozycją wspólnej sprzedaży, przetarg został wstrzymany. Po decyzji marszałka, wznowione zostały wcześniejsze procedury przetargowe. W stosownej korespondencji Członek Zarządu Województwa Piotr Spyra poinformował prezydenta, że po przeprowadzeniu analizy kosztów związanych z utrzymaniem „Juliusza” stwierdzono, iż nieruchomość ta generuje bardzo wysokie koszty wynikające z konserwacji budynków wpisanych do rejestru zabytków. Roczny koszt utrzymania kompleksu to około 125 tys. zł. Na kwotę tą składają się między innymi koszty ochrony oraz ogrzewania pustych murów.
Wart jest więcej?
Marszałek chce się pozbyć kompleksu za co najmniej 9,5 miliona złotych. Taka jest przynajmniej cena wywoławcza. Chętni do zakupu powinni wpłacić wadium w wysokości pół miliona złotych. Co ciekawe, kilka lat temu kompleks wyceniono na około 9 milionów złotych. Przez ten czas jego cena nieznacznie tylko wzrosła. Pośpiech nowego marszałka dziwi prezydenta Adama Fudalego, który zwraca uwagę, że przez tyle lat władzom województwa nie spieszyło się z zagospodarowaniem tego terenu. – Może warto byłoby poświęcić jeszcze kilka miesięcy na wspólny przetarg, który mógłby przynieść spore korzyści. Mam jednak nadzieję, że choć przetargi będą niezależne, wygra je ten sam inwestor – wyjaśnia prezydent.
Spore wyzwanie
Według koncepcji władz Rybnika, na terenie szpitala, od strony magistratu miałby powstać hotel z częścią obsługi biznesu. W największych budynkach mają powstać lokale użytkowe oraz pomieszczenia biurowe „z górnej półki”. Nowy inwestor nie może zmienić bryły budynków, kształtu dachu, wystroju wnętrza i detali elewacji. Przy remoncie należy stosować materiały tradycyjne i środki stosowane w konserwatorstwie, a wszelkie prace wymagają też specjalnego pozwolenia konserwatorów zabytków. Kompleks niszczeje od 2000 roku, kiedy oddziały przeniesiono do nowego szpitala w Orzepowicach. Były szpital w roku 1991 został wpisany do rejestru zabytków „A”. Jako uzasadnienie podano wybitne walory architektoniczne i urbanistyczne.
Adrian Czarnota