Życie przeczytane nie jest zmarnowane
O codziennej pracy oraz roli bibliotekarzy dyskutowali uczestnicy forum, które odbyło się w Rybniku.
– Często kontaktujemy się ze sobą przez internet, wymieniamy się informacjami, doradzamy sobie, ale wielu z nas nie zna się osobiście. Forum to okazja do takich spotkań twarzą w twarz – tłumaczyła Romana Piecha, prezes rybnickiego oddziału Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich.
Rybnicki oddział był organizatorem IV Forum Bibliotekarzy Województwa Śląskiego. W Klubie Energetyka, gdzie odbywało się forum, spotkało się prawie 250 bibliotekarzy z naszego regionu, ale i z bardziej odległych miejsc. – Nauczyciel bibliotekarz jest zawodowo osamotniony. Podczas przerw pracuje i nie ma możliwości integrowania się z innymi nauczycielami. Brakuje mu też standardów, programów pracy. Nie ma co jednak liczyć na to, że ktoś w Warszawie się tym zajmie. My sami musimy współdziałać, by cokolwiek zmienić – przekonywał Juliusz Wasilewski, redaktor naczelny miesięcznika „Biblioteka w szkole”. – Strategii rozwoju bibliotek nie napisze nikt mądry z rządu. Tylko my możemy to zrobić – dorzucił Jan Jackowicz-Korczyński z Gdańska, nauczyciel informatyki, członek Krajowej Rady Bibliotecznej.
W szponach komputera
Zarazem zauważył, że konieczne są zmiany w całej polityce edukacyjnej. – Nasze dzieci spędzają przed komputerem od 2 do 5 godzin, grając w gry i odmóżdżając się. Efekt jest taki, że zachowują się jak cybermutanty. Zdaniem gdańszczanina, rolą dorosłych, w tym i bibliotekarzy, jest wskazywanie innej drogi, tak by młodzież nie była jedynie konsumentem internetu. Z nauczycielem informatyki przyjechały do Rybnika dwie licealistki z grupy e–kreatywni, która działa w ZSO nr 6 w Gdańsku. – Przyjechałyśmy, żeby zrobić fotoreportaż z forum – mówiła Julia Piwakowska W gdańskiej szkole działają m.in. grupa dziennikarska oraz programistów. – Wprowadzamy pilotażowy program. Wyłowiliśmy uczniów, którzy nie tylko chodzą do szkoły, ale chce im się jeszcze coś robić, niekoniecznie tylko kupować na allegro. Takie grupy kreatywne mogłyby też powstawać przy bibliotekach – przekonywał Jackowicz-Korczyński.
Minął czas siermiężności
O nieco innej roli bibliotek opowiadała Jolanta Drosdzol z Chorzowa, zajmująca się biblioterapią: – Dobra książka zmniejsza strach, uspokaja, redukuje lęki i smutki. Dodaje otuchy i pozwala zaakceptować „inność”. Ma działanie terapeutyczne. Bibliotekarka mówiła o kilku przedsięwzięciach, jakie realizowała w chorzowskich szkołach. Wspomniała też o biblioterapii prowadzonej na oddziale onkologicznym. – Okazało się, że pomocy nie potrzebują przebywające tam dzieci, ale ich rodzice. Musiałyśmy więc zmienić listę książek – komentowała Drosdzol. Na zakończenie przywołała słowa Joanny Olech: „Życie „przeczytane” nie jest „zmarnowane”. O jeszcze innym aspekcie bibliotekarskiej codzienności mówił prof. Jan Malicki, dyrektor Biblioteki Śląskiej w Katowicach i przewodniczący Krajowej Rady Bibliotecznej. Jego wystąpienie było poświęcone estetyce. – Minął czas siermiężności. Biblioteki nie mogą już być miejscami, które ktoś, kiedyś wyposażył, a my w nich rezydujemy. Nowoczesne, atrakcyjne budynki bibliotek przyciągają – stwierdził Malicki, zachęcając do udziału w ministerialnym projekcie służącym modernizacji tych obiektów. Przekonywał, że należy też zadbać o system informacji: – W Europie jak jest biblioteka nawet w najmniejszej wsi, to jest szyld informujący jak do niej dojść. – Miło mi, że rybnicki oddział podjął się trudu organizacji forum, po Częstochowie, Bielsku i Katowicach. Tym bardziej, że jedna pani powie więcej drugiej pani niż setki przepisów. To jest sens tego spotkania – wymiana doświadczeń. Wprawdzie mamy w wielu kwestiach różne zdania, ale jak mawiał Lec: „Tam gdzie wszyscy śpiewają na jedną nutę, słowa nie mają znaczenia” – podsumowała Danuta Brzezińska z Bydgoszczy, wiceprezes Rady Głównej Towarzystwa Nauczycieli Bibliotekarzy Szkół Polskich, która podczas spotkania mówiła też o akcji „uwalniania” książek.
Beata Mońka