Kolejne przegrane
Nie wiedzie się koszykarkom UTEX-u ROW Rybnik.
Sezon rozgrywek ligowych koszykarek na poziomie ekstraklasy dobiega końca. Drużynę UTEX-u ROW Rybnik czeka w najbliższą środę – 16 kwietnia – ostatni mecz.
Zmierzy się w nim na własnym parkiecie z ŁKS-em Łódź. Jego stawką będzie siódme miejsce na koniec sezonu 2007/2008. Przypomnijmy – nasz zespół jest beniaminkiem ekstraklasy i przed rozgrywkami celem dla niego było zakwalifikowanie się do play-offów. Cel ten został osiągnięty, jednak śledząc rozwój wydarzeń w trakcie sezonu i mając na uwadze fakt, że w pewnym momencie ROW zajmował trzecie miejsce w tabeli, nie było chyba w Rybniku kibica, u którego nie pojawiłyby się nadzieje na coś więcej niż walka o siódmą lokatę.
To nie ten skład
W ubiegłym tygodniu rybniczanki zdziesiątkowane przez kontuzje (Jaroszewicz i Skorek) oraz powroty Amerykanek do ojczyzny (Bell, Dickens, a później Merideth) przegrały dwa kolejne spotkania. Najpierw w minioną środę na własnym parkiecie w rewanżowym meczu z AZS-em Poznań uległy rywalkom w stosunku 65:86 (w pierwszym meczu w Poznaniu było 86:59 dla akademiczek). Trzy dni później w pierwszym pojedynku o siódme miejsce w Łodzi miejscowy ŁKS pokonał nasz zespół 84:71.
Myślą o przyszłości
W meczu z poznaniankami ROW do przerwy przegrywał już dwudziestoma punktami. – Starałyśmy się walczyć. W drugiej połowie trener wystawił drugi skład i cieszy to, że dziewczyny nie odpuściły i ta strata się nie powiększała – mówiła po tym spotkaniu rzucająca ROW-u – Edyta Błaszczak. Rybniczanki drugą połowę przegrały już tylko jednym punktem, co jednak nie miało wpływu na końcowy rezultat spotkania. Trener Orczyk starał się jednak usprawiedliwiać swoje podopieczne: – Pierwsza drużyna Rybnika grała do 15 stycznia, a teraz po zmianach w składzie, w meczach z Poznaniem grała trzecia drużyna. Z pierwszej piątki została tylko Merideth, dlatego trzeba spojrzeć na to z dystansem. Trudno, aby zmienniczki miały rywalizować z zespołem, z którym nasz podstawowy skład w rundzie zasadniczej wygrał jednym i trzema punktami. Czas ten nie został jednak zmarnowany, bo dzięki temu mogły zagrać nasze juniorki. Teraz musimy myśleć o kolejnym sezonie – zakończył Orczyk.
Przegrana z Łodzią
Trzy dni później jego zawodniczki zagrały już znacznie lepiej. Rybniczanki w wyjazdowym pojedynku z faworyzowanym ŁKS-em do przerwy nawet prowadziły 39:38. Po zmianie stron jednak na parkiecie dominowały już gospodynie, które przed środowym rewanżem wypracowały sobie trzynastopunktową zaliczkę.
Łukasz Kozik