Będą przeprowadzki?
Miasto nie chce być partnerem wspólnot mieszkaniowych. Traci na tym aż 620 tys. zł miesięcznie! – Tworzenie dalszych wspólnot grozi katastrofą finansową miasta – mówi prezydent Adam Fudali. Lekarstwem ma być nowa uchwała, która zakłada przenoszenie lokatorów do budynków, w zależności od tego, czy chcą wykupić mieszkanie czy też nie.
Wraca temat wykupu mieszkań. Magistrat przygotowuje uchwałę, która zakłada przenoszenie ludzi do lokali zastępczych, w zależności od tego, czy chcą wykupić swoje mieszkanie czy nie. Prezydent uspokaja – nic na siłę.
– Tworzenie dalszych wspólnot mieszkaniowych grozi katastrofą finansową miasta – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika. Chodzi o budynki, w których część mieszkań została wykupiona przez lokatorów, a część należy do zasobów Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. – Mamy 140 takich wspólnot i miesięcznie dokładamy do tego aż 620 tysięcy złotych – dodaje prezydent.
Tracimy fortunę
Na łamach „Tygodnika Rybnickiego” opisywaliśmy trudną sytuację mieszkańców Boguszowic, którzy chcieli wykupić mieszkania w bloku przy ulicy Lompy, jednak urzędnicy nie zgodzili się na wykup. Powód? Będzie zgoda na sprzedaż mieszkań, jeśli chęć wykupu zadeklaruje 100 proc. lokatorów. ZGM nie lubi być partnerem przy wspólnocie, bo podobnie jak reszta lokatorów musi ponosić koszty oraz płacić składki na fundusz remontowy. Jeśli wspólnota chce podnieść czynsz, ZGM zostaje zwykle przegłosowany, bo choć może do niego należeć kilkadziesiąt mieszkań, posiada jeden głos. W praktyce wystarczą więc dwa wykupione mieszkania w bloku, by przegłosować miejskiego „sąsiada”– To bardzo niewygodna sytuacja. Zdarza się, że zarabiamy np. 2 zł za metr na danym mieszkaniu, a musimy odprowadzać składkę na fundusz remontowy w wysokości 4 zł. Takich sytuacji jest mnóstwo – tłumaczy Fudali.
Kupcy na walizkach
Lekarstwem na dokładanie do wspólnot ma być nowa uchwała magistratu. Zakłada ona przenoszenie lokatorów do mieszkań o podobnym standardzie w bloku, w którym wszyscy są za wykupem lub wszyscy przeciw. – Jestem gorącym zwolennikiem sprzedaży mieszkań, jednak na zdrowych zasadach. Nie mamy żadnego interesu w utrzymywaniu zadłużonych mieszkań, a bardzo często zdarza się, że osoby, które latami nie płaciły czynszu, nagle znajdują pieniądze i wykupują swoje lokale nawet za pokaźne kwoty – wyjaśnia prezydent. Jak zapewniają władze miasta, jeśli nowa uchwała zostanie przyjęta przez radnych, nikt nikogo nie będzie na siłę przesiedlał. – Wszystko będzie odbywać się za zgodą lokatorów. Jeśli ktoś zechce zostać w swoim mieszkaniu, to w nim zostanie. Mam nadzieję, że jednak wielu mieszkańców skorzysta z nowej możliwości – dodaje Adam Fudali.
Janusz Tarasiewicz, pełnomocnik Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców
Obawiam się, że może dojść do podziału na lepszych i gorszych, a zarazem do stworzenia „gett”. Sugerowanie „przesiedleń” mieszkańców na tereny, gdzie zgrupuje się ludzi chcących wykupić mieszkania na podobnych warunkach, jakie mieli zagwarantowane ci, którzy już wykupili mieszkania, jest w moim przekonaniu złym rozwiązaniem, gdyż ktoś, kto mieszka kilkadziesiąt lat w danym mieszkaniu, w które zainwestował (remonty), nie przeniesie się, np. do rudery na obrzeżach miasta. Nie wszystkich stać było na wykup mieszkania w przeszłości i należy brać pod uwagę możliwości mieszkańców. „Nie przesadza się starych drzew”.
Obawiam się, że może dojść do podziału na lepszych i gorszych, a zarazem do stworzenia „gett”. Sugerowanie „przesiedleń” mieszkańców na tereny, gdzie zgrupuje się ludzi chcących wykupić mieszkania na podobnych warunkach, jakie mieli zagwarantowane ci, którzy już wykupili mieszkania, jest w moim przekonaniu złym rozwiązaniem, gdyż ktoś, kto mieszka kilkadziesiąt lat w danym mieszkaniu, w które zainwestował (remonty), nie przeniesie się, np. do rudery na obrzeżach miasta. Nie wszystkich stać było na wykup mieszkania w przeszłości i należy brać pod uwagę możliwości mieszkańców. „Nie przesadza się starych drzew”.
Adrian Czarnota