Galeria na kółkach
Do końca maja będzie trwała promocja projektu „Odziedzicz pracę”.
– Teraz pracuję w rybnickim szpitalu, a wcześniej jako magazynier w supermarkecie. Pracę znalazłem sam – podkreśla Paweł Naczyński, który uczestniczył w projekcie „Odziedzicz pracę”.
Rybniczanin jest jedną z ponad stu osób, którym projekt dał szansę wyjścia z bezrobocia. – Przez dwa lata byłem bez pracy. Z zawodu jestem monterem – instalatorem co, tak jak mój ojciec. Miałem 15 lat, gdy wybierałem szkołę i szybko przekonałem się, że nie chcę pracować w tym zawodzie – opowiada Naczyński, który zdobył nowe kwalifikacje zawodowe jako sprzedawca–magazynier i operator wózka widłowego. – Niektórzy z uczestników naszego projektu zmienili już kilkakrotnie pracę, bo dostali lepsze propozycje. Jedna z pań wyjechała do Szwecji, gdzie założyła własną firmę i zatrudnia 4 ludzi – podsumowuje Tomasz Harsze, dyrektor Rybnickiego Centrum Edukacji Zawodowej, które zarządzało programem „Odziedzicz pracę”. Znalezienie pracy, w czym pomogła dobra sytuacja gospodarcza, było jednym z celów. Lecz nie mniej ważnym było wypracowanie modelu pomocy ludziom długotrwale bezrobotnym. – My postawiliśmy na dualny model szkolenia, czyli taki, w którym uczestniczyły także rodziny bezrobotnych – podkreśla Harsze. Oprócz kursów i praktyk zawodowych, uczestnicy projektu mieli w grafiku zajęć angielski, informatykę, jak i spotkania z psychologiem. – Organizowaliśmy też różne zabawy dla dzieci, pikniki. Bardzo mi się to podobało. Już wcześniej działałem jako wolontariusz, a tu mogłem sprawdzić się jako organizator imprez integracyjnych – wspomina Naczyński, który myśli o napisaniu własnego projektu wspierającego bezrobotnych, młodych ludzi.
Najgorsza jest izolacja
Jednym z ostatnich przedsięwzięć w projekcie „Odziedzicz pracę” były warsztaty fotograficzne i filmowe. Dzięki nim powstały telewizyjne reportaże i zdjęcia opowiadające o projekcie. – To było ciekawe doświadczenie – komentuje Naczyński, który pierwszy raz miał okazję filmować, montować czy fotografować. Nie kryje jednak zawodu, że w kalendarzu promocyjnym znalazło się niewiele zdjęć uczestników projektu. – Trudno wymagać od kogoś, kto się dopiero uczy, żeby od razu robił dobre zdjęcia. Nie dało się wybrać dwunastu fotografii, które by coś łączyło, które miałyby podobny nastrój i przykuwały uwagę. Dlatego skorzystaliśmy z pomocy licealistek z koła fotograficznego – wyjaśnia Harsze, który sam jest zdobywcą kilku nagród w konkursach fotograficznych. Oprócz kalendarza, projekt „Odziedzicz pracę” promuje także „galeria na kółkach”. Mowa o prezentacji zdjęć w rybnickich autobusach. W tej „jeżdżącej” galerii znalazło się znacznie więcej prac zrobionych przez uczestników projektu. Wśród nich można znaleźć autoportret Pawła Naczyńskiego. Fotografie też można oglądać na wystawie „Przez obiektyw zobaczyć więcej” prezentowanej w Księgarni – Antykwariacie – Tania Książka (przy Gliwickiej).
Spotkajmy się na bilardzie
Promowanie projektu, prezentowanie jego efektów i pokazywanie, na czym polega dualny model szkolenia to działania kończące realizację „Odziedzicz pracę”, który ruszył w październiku 2004. Projekt nagrodziło Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, uznając go „Najlepszą inwestycją w Człowieka 2007 roku”. Tworzyło go 14 partnerów, którymi były m.in.: urzędy pracy, ośrodki pomocy społecznej, uczelnie wyższe, organizacje pozarządowe. Zaś uczestniczyło w nim ponad stu mieszkańców Rybnika i Czerwionki–Leszczyn oraz ich rodziny. Z myślą o nich powstały Lokalne Centra Aktywnej Rodziny, czyli nowocześnie wyposażone świetlice dla całych rodzin, dwie w Czerwionce–Leszczynach i cztery w Rybniku (Boguszowice, Chwałowice, Niedobczyce, Piaski). Stworzono tam place zabaw dla dzieci, a istniejące już świetlice środowiskowe wyposażono w sprzęt do ćwiczeń, stoły do tenisa, bilarda, kamery i aparaty ćwiczeń. – Chodzi o to, żeby ci ludzie spotykali się razem. Pretekstem do spotkań może być nawet bilard. Najważniejsze, żeby wyjść z domu. Najgorsza jest izolacja i zamykanie się w swoich środowiskach, dzielnicach, niczym we współczesnych gettach – stwierdza Harsze. Dodaje, że centra mają służyć wszystkim mieszkańcom, zaś uczestnicy projektu mają być ich nieformalnymi gospodarzami.
Beata Mońka