Pierwsza pomoc nie może się spóźnić
W parku przy ul. Chrobrego rywalizowali młodzi ratownicy startujący w XI Rejonowych Mistrzostwach Pierwszej Pomocy.
– Nie idzie nam najlepiej, ale mogło być gorzej – stwierdza Ola, uczennica VI LO. Chwilę później ona i jej koleżanki udzielają pierwszej pomocy człowiekowi, który spadł z drzewa.
Na szczęście do wypadku nie doszło naprawdę. To kolejne z zadań, z którym mierzą się uczestnicy zawodów.
Tuż obok, inna ekipa pomaga ofierze wypadku, u której nastąpiło zatrzymanie krążenia. Trzeba przeprowadzić masaż serca i sztuczne oddychanie. Natomiast na podwórzu ośrodka PCK młodzi ratownicy udzielają pierwszej pomocy porażonemu prądem. Zadania nie ułatwia kolega poszkodowanego, który przeholował z ilością wypitego alkoholu. Inna drużyna w maskach gazowych i strojach ochronnych wynosi człowieka z strefy skażenia. – Ten telefon masz już do wyrzucenia? – pyta sędzia wzywającego pomoc ratownika. Chwilę trwa dyskusja, czy młody człowiek po opuszczeniu skażonego terenu zmienił rękawiczki. – Większość tych przypadków nam się już przytrafiało w rzeczywistości. Po prostu to odtwarzamy – mówi Nikolo Marcel Kokotiak, instruktor pierwszej pomocy PCK, szef zawodów. Co roku ekipy mają do wykonania kilka zadań. – Stałymi elementami są zawsze: strefa skażenia i coś związanego z zatrzymaniem krążenia, zatrzymaniem oddychania. Pozostałe elementy się zmieniają – dodaje Kokotiak.
– Gdzie uczniowie zdobywają umiejętności potrzebne na zawodach? – Udzielania pierwszej pomocy uczyłyśmy się w szkole na lekcji PO. Miałyśmy iść na kurs, ale to nie wypaliło – przyznaje Eliza z VI LO. Wielu młodych ratowników szkoli się pod okiem zawodowych instruktorów, na przykład z PCK. – Osoby, które przychodzą bez kursu, miewają na zawodach problemy. Na przykład jedna z drużyn nie wiedziała, jak ułożyć poszkodowanego po wypadku – zauważa kierownik zawodów. O wiele istotniejsze pytanie brzmi, czy młodzież ta poradziłaby sobie, gdyby rzeczywiście trzeba było udzielić komuś pierwszej pomocy? – Myślę, że większość poradziłaby sobie, gdyby takie sytuacje spotkały ich w życiu. Gdy coś się stanie, uwalnia się adrenalina i człowiek działa mechanicznie – stwierdza Kokotiak. A zawody były kolejną okazją, by sprawdzić, czy reakcje młodych ratowników są prawidłowe. Z wyzwaniem zmierzyło się siedem drużyn, w większości z Rybnika. Byli też reprezentanci Żor. I to oni, ekipa z I LO im. Karola Miarki, wygrali zawody i będą reprezentować rejon rybnicki na Mistrzostwach Okręgowych, które odbędą się 8 maja w Ośrodku Harcerskim w Chorzowie. Zawody w Rybniku zorganizował Zarząd Rejonowy PCK przy współpracy Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Urzędu Miasta. Towarzyszyły one Rybnickim Dniom Promocji Zdrowia.
Beata Mońka