Podnośnik nie dosięgnie wież
Strażacy alarmują: Wieże bazyliki nie są w żaden sposób zabezpieczone przed ogniem.
Od pamiętnego pożaru bazyliki sprzed pięćdziesięciu laty do tej pory nie opracowano skutecznego systemu przeciwpożarowego.
Możliwe, że już za dwa lata z jednej z wież rybnickiej bazyliki będzie można podziwiać panoramę miasta. Na turystów poza tarasem widokowym czekać będzie również wycieczka po kościelnej dzwonnicy oraz możliwość dotknięcia gigantycznego dzwonu „Miłosierdzie Boże”. Wspaniałą perspektywę psuje fakt, że wieże świątyni, w górnej części wykonane z drewna, nie są w żaden sposób zabezpieczone przed ogniem. – W razie pożaru możemy jedynie ewakuować ludzi i czekać aż się wieże zawalą – nie owija w bawełnę st. kapitan Bogusław Łabędzki z rybnickiej straży pożarnej.
Kapuśniaczek w razie deszczu
Kapuśniaczek w razie deszczu
Wieże bazyliki mają ponad 90 metrów wysokości. Najwyższy podnośnik, jakim dysponuje rybnicka straż pożarna, rozkłada się jedynie na wysokość 56 metrów. To za mało, by podjąć jakiekolwiek działania ratownicze. – Wraz z wysokością rośnie ciśnienie słupa wody. W przypadku gaszenia wież bazyliki, już w połowie jej wysokości popękałyby nam węże. Dlatego jedynym rozwiązaniem jest zamontowanie wewnątrz wieży specjalnej instalacji – tłumaczy strażak. Woda ma być doprowadzona na wysokość kilkudziesięciu metrów stalowymi rurami. W przypadku pożaru specjalne zraszacze mają rozprowadzać wewnątrz wieży mgłę wodną.
Atrakcja dla turystów
Na ostatniej sesji radni zdecydowali o przeznaczeniu 90 tys. zł na sfinansowanie projektu adaptacji jednej z wież świątyni na cele widokowe. Ta część świątyni ma być w przyszłości otwarta dla zwiedzających i stanowić jedną z atrakcji turystycznych miasta. – Wiemy, że Kościół sam nie da sobie rady ze sfinansowaniem tego przedsięwzięcia, dlatego miasto zdecydowało pomóc – mówi prezydent Adam Fudali. – Nasza pomoc będzie polegała na przygotowaniu studium wykonalności. Projekt w zasadzie jest gotowy. Całą dokumentację przygotowała firma prawnicza Andersen, czyli absolutna czołówka. To bardzo pomaga przy rozpatrywaniu wniosków w konkursie – tłumaczy Fudali.
Pięćdziesiąt lat minęło
Środki na ten cel mają pochodzić od Wojewódzkiego i Krajowego Konserwatora Zabytków oraz z Regionalnych i Krajowych Programów Operacyjnych. – Większość pieniędzy dołoży Unia Europejska, a wkład własny zabezpiecza Kuria Metropolitarna. Miasto będzie pomagać logistycznie w prowadzeniu tego zadania. Będziemy nadzorować prace i pomagać w pisaniu wniosków – mówi prezydent. Na dzień dzisiejszy poza pieniędzmi, których tak naprawdę jeszcze nie ma, przeszkodą są również wymagane pozwolenia z zakresu bezpieczeństwa.
Od pamiętnego pożaru bazyliki sprzed pięćdziesięciu lat nie opracowano dotąd skutecznego systemu przeciwpożarowego. Ks. Franciszek Musioł, proboszcz bazyliki może mówić o prawdziwym pechu. Kilka lat temu specjalnie opracowany projekt renowacji bazyliki nie otrzymał odpowiedniego poparcia i nie został zrealizowany za unijne pieniądze. Koło nosa przeszło milion euro. W ubiegłym roku od uderzenia pioruna spaliły się również unikatowe na skalę krajową, zabytkowe organy kościelne.
Adrian Czarnota