Nie są tacy, jak ich malują
Uczniów Gimnazjum nr 4 odwiedzili ich koledzy z Austrii, Grecji i Włoch. Razem od trzech lat uczestniczą w programie „Socrates Comenius”.
Przyjazd zagranicznych gości i praca nad wspólnym spektaklem były uwieńczeniem projektu: „Teatr jako pomost między narodami”. To już drugi unijny projekt, w którego realizację zaangażowała się „czwórka” z Rybnickiej Kuźni.
Dlaczego tym razem tematem wiodącym był teatr? – Łączy nas wspólna pasja, jaką jest teatr. Jeden z austriackich opiekunów pisze nawet sztuki teatralne dla profesjonalnych teatrów. U nas w szkole też od kilku lat działa teatr – tłumaczy Dorota Kowalska, nauczycielka języka niemieckiego i koordynatorka projektu. Jego uczestnicy poznawali nie tylko historię teatru, ale i jego kulisy m.in. podczas warsztatów artystycznych.
Szlifowanie angielskiego
Uczniowie wszystkich szkół zajmowali się także problemami rasizmu i wrogości do obcych narodów w swoim kraju. Ważnym elementem projektu były wymiany. Pierwsze spotkanie odbyło się w Polsce, potem partnerzy gościli we Włoszech, Grecji i Austrii. Do tego ostatniego kraju, w ubiegłym roku, pojechały gimnazjalistki: Magda Suda i Marta Łobażewicz, uczennice III d. – Mogłyśmy podszkolić nasz angielski, a w dzisiejszych czasach to ważne, żeby dobrze mówić po angielsku – stwierdzają. Tygodniowa wizyta była również okazją do pozwiedzania, jak i poznania tamtejszych zwyczajów. – Nawiązaliśmy też znajomości, może nawet przyjaźnie. Potem wysyłaliśmy do siebie maile, a teraz znowu się spotykamy – zauważa Łobażewicz.
Nie każdy Włoch to Casanova
Zarówno pobyt w Austrii, jak i wizyta gości w Rybniku, pozwoliły przełamać pewne stereotypy. – Na przykład wydawało nam się, że wszyscy Włosi mają ciemną karnację, a każdy z nich to Casanova. A okazało się, że nie – opowiada gimnazjalistka. – A dziewczyny z Austrii są bardzo sympatyczne, otwarte, można z nimi porozmawiać na różne tematy. Bardzo zaskoczyli nas Grecy, którzy są rozrywkowi, rozgadani, ale dobrze mówią po angielsku – dodaje Suda.
Grek o Polsce
Swoje wyobrażenia o Polsce może zweryfikować Kostas Sakellaris, mieszkaniec dziesięciotysięcznej miejscowości Ampelonas, leżącej niedaleko partnerskiego miasta Rybnika – Larissy. – To moja pierwsza wizyta w Polsce i pierwsza w ogóle zagraniczna wyprawa. Na razie widziałem tylko Rybnik i Wrocław i jestem zachwycony tym, co zobaczyłem – opowiada gość z Grecji, który wcześniej nie wiedział nic o Polsce. Dopiero przed przyjazdem zebrał trochę informacji. Nie wszystkie okazały się prawdziwe. – Powiedzieli nam, że będzie paskudna pogoda, zimno. Wyobrażałem sobie, że będzie padał śnieg i że się rozchoruję. I bałem się, że będzie nieprzyjemnie, tak w ogóle. Po przyjeździe zmieniłem zdanie. Podoba mi się tutaj i mógłbym tu zostać na zawsze – podsumowuje Sakellaris. Zdziwiło go też, że mamy w miastach tyle wysokich budynków i że na ulicach jest tak czysto. – W Grecji mamy więcej wolności, ale mamy dużo śmieci na ulicach. Wasze miasta są takie czyste. My jesteśmy zbyt leniwi, żeby sprzątać – zauważa Grek, który przeżył również kulinarne zaskoczenie.
Wasze zupy są pyszne
Smakołykiem okazały się zupy, które w Polsce podaje się często na obiad jako pierwsze danie, natomiast Grecy jadają je raz na dwa tygodnie. I to głównie rosół. – Ale wasze zupy są pyszne – zapewnia Sakellaris. – Trzy lata temu każdy z nas miał jakieś wyobrażenia o innych, ale podczas spotkań przekonaliśmy się, że te wyobrażenia nijak nie odnoszą się do rzeczywistości – stwierdza Kowalska. I właśnie o przełamywaniu barier i stereotypów opowiadał spektakl, który wspólnie przygotowali na zakończenie wszyscy uczestnicy projektu koordynowanego przez G nr 4 w Rybniku.
Beata Mońka