Piłkarze zagrają w samotności

Sezon piłkarski powoli zbliża się ku końcowi. Wszystkie gwiazdy na niebie wskazują na to, że dla piłkarzy IV-ligowego ROW-u Rybnik decydującym o pierwszym miejscu w grupie, a co za tym idzie – o awansie do baraży o II ligę, będzie ostatni ich mecz sezonu z Beskidem Skoczów. Mecz ten odbędzie się 31 maja o godzinie 17.00 – zgodnie z regulaminem równocześnie z pozostałymi spotkaniami w tej kolejce. Od ładnych paru miesięcy wszyscy wiedzą, jaką stawkę może mieć ten pojedynek. Z zapartym tchem czekają na niego piłkarze i kibice. Jak się okazuje, władze klubu chyba nie do końca…

Drogie bilety

Tak się składa, że już w grudniu stadion na ten termin zarezerwowali sobie organizatorzy żużlowego memoriału im. Łukasza Romanka. Gdy okazało się, że piłkarze muszą grać tego samego dnia o godzinie 17:00, panowie Andrzej Skulski (prezes Rybek Rybnik, organizator memoriału) i Grzegorz Janik (prezes KS Energetyk ROW Rybnik) usiedli do rozmów i doszli do porozumienia. Polega ono na tym, że zawody żużlowe odbędą się zaraz po meczu piłkarzy, a na oba wydarzenia sportowe postanowili przygotować wspólne bilety. Problemem jest jednak ich cena. Dotychczas kibice kopanej wchodzili na mecze za 2 (ulgowy) i 5 zł. (normalny), a kobiety i dzieci miały wstęp darmowy. Ceny te były przystępne, lecz mimo to na mecze ROW-u chodziło jedynie po kilkuset widzów.

Wyjątkiem były niektóre ciekawsze spotkania, na których zjawiało się ponad tysiąc osób (np. wtorkowy mecz ROW – Raków). Do tych ciekawszych meczów bez wątpienia zaliczać się będzie spotkanie ROW – Beskid. Była więc szansa na przyciągnięcie na stadion wielu widzów, których mogłoby zainteresować ciekawie zapowiadające się widowisko. Widzów, którzy dotychczas nie chodzili na mecze ROW-u. Nie od dzisiaj jednak wiadomo, że w klubie kuleje marketing, czego nie kryje nawet sam prezes Janik. W tym wypadku zdaje się jednak, że klub strzelił sobie typowego samobója. Panowie Skulski i Janik ustalili ceny biletów na ten „dwumecz” w wysokości 15 (amfiteatr) i 35 zł (trybuna kryta), a wpływami z nich postanowili się podzielić. Tak wysokie ceny wejściówek na mecz w IV lidze są jednak nieporozumieniem, przez co istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że zniechęcą potencjalnych nowych kibiców piłki. Zamiast – przykładowo – dwóch tysięcy widzów, może się okazać, że przyjdzie 500 – tak jak na większość dotychczasowych spotkań. Bo ilu fanów żużla zdecyduje się, aby przyjść na memoriał trzy godziny wcześniej, aby zobaczyć kopaną? 100? 200?

Odrzucona propozycja kibiców

Kibice piłkarscy są, delikatnie mówiąc, zdegustowani, co dają do zrozumienia w swoich wpisach na forach internetowych (m.in. na forum.row.rybnik.pl). Ich nie interesuje żużel, za który będą musieli zapłacić, a którego i tak nie będą oglądali. Zastanawiają się nad formą protestu, być może nawet bojkotu. Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Zielono-Czarny ROW Rybnik przedstawili tym czasem na spokojnie obu panom prezesom swój całkiem realny pomysł na rozwiązanie tego problemu. Polegał on na wydzieleniu osobnych sektorów dla kibiców piłki, którzy zaraz po meczu swych pupili opuściliby stadion. Cena wstępu na takie sektory byłaby taka sama jak przez cały sezon. Takie rozwiązanie z pewnością przyniosłoby skutek w postaci rzeszy widzów dopingujących naszych piłkarzy w tym najważniejszym dla nich meczu w sezonie. Problem w tym, że propozycja ta nie była chyba nawet poważnie rozważona przez obu panów, którzy nie chcieli zmieniać już swych wcześniejszych ustaleń.

W efekcie mecz może odbyć się przy pustawych trybunach, na których zasiądą jedynie ci kibice, którzy zawsze przychodzą na stadion, a i tak raczej nie wszyscy. Skandalem jest bowiem fakt, że na to spotkanie nie będą obowiązywać karnety na sezon piłkarski 2007/2008. Można uznać, że sprawa ta zahacza już trochę o sąd konsumencki, bowiem osoba kupująca karnet, kupiła „towar”, w skład którego wchodziły wszystkie mecze sezonu. Nie prawie wszystkie, lecz wszystkie. Kibice, którzy zaopatrzyli się w karnety, mogą więc poczuć się oszukani, uznając w tej sytuacji towar za wybrakowany.

Bez wsparcia

Zmarnowano ogromną szansę na popularyzację piłki w mieście. O ile w przypadku prezesa Skulskiego, który nawet nie kryje swojej obojętności w stosunku do kopanej, to może nie dziwić, o tyle w przypadku prezesa Janika – już tak. Bo kto na tym najbardziej ucierpi? Ano przede wszystkim piłkarze, którzy w tym najważniejszym dla nich meczu w sezonie będą grali najprawdopodobniej bez należącego się im wsparcia kibiców…

(o)