Angielska zabawa
– Angielski non – stop przez niemal całą dobę? Dlaczego nie – pomyśleli uczniowie i nauczyciele z Gimnazjum nr 3 im. Józefa Pukowca. I postanowili zorganizować Maraton Języka Angielskiego trwający od godz. 16.00 16 maja do 16.00 następnego dnia.
– No problem – odpowiadają zgodnie uczniowie I a na pytanie, czy trudno wytrzymać w szkole całą dobę. Do końca maratonu pozostały już około cztery godziny. – Jest OK. Da się wytrzymać, bo nie ma lekcji. A angielski to najlepszy przedmiot – dodają. W maratonie bierze udział 37 gimnazjalistów i czterech nauczycieli. Trwa praca w grupach. Każda z nich przygotowuje gry planszowe poświęcone czterem anglojęzycznym krajom. Oprócz Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, są to również: Kanada i Australia. Uczniowie muszą też wymyślić pytania. Udzielnie poprawnej odpowiedzi to warunek kontynuowania gry. – Chcieliśmy, żeby ten maraton był dla uczniów przede wszystkim dobrą zabawą – podkreśla anglistka Ewa Tyl. W programie znalazły się więc: zabawy integracyjne, konkurs karaoke, kalambury i seans filmowy. – Była na przykład lekcja tańca, ale instrukcje były podawane po angielsku. Tak więc można było poćwiczyć angielski i nauczyć się nowych kroków tanecznych – opowiada Tyl. W nocy korytarz drugiego piętra szkoły zamienił się w miejsce noclegu. Lecz nie wszystkim udało się za długo pospać. – Ucięliśmy sobie taką małą drzemkę, może z godzinę – zauważa pierwszoklasista Bartek Wawak. – Ale wcale nie jesteśmy zmęczeni – dodaje jego klasowy kolega Robert Bąk. Obaj postanowili wziąć udział w maratonie, bo lubią pracę w grupie i zabawy integracyjne. Poza tym była to okazja, żeby nauczyć się czegoś nowego. – I dużo się nauczyliśmy – podsumowują obaj gimnazjaliści, którzy angielskiego zaczęli się uczyć w zerówce. A po powrocie do domu nie zamierzają odsypiać maratonu. – Najpierw odrobię zadanie – stwierdza Wawak. – Na początku maratonu trzeba było przypominać uczniom, że mają mówić po angielsku. Szybko jednak się przestawili. Niektórzy rzeczywiście bardzo się starali. Myślę, że ich zaangażowanie nagrodzimy „szóstkami” – stwierdza anglistka. Dodaje, że były też kary za nadużywanie polskiego. Trzeba było na forum grupy głośno odczytywać „połamańce”, czyli trudne do wymówienia angielskie słowa i frazy. Jednak takich przypadków nie było za wiele. Po maratonie, na internetowej stronie szkoły uczestnicy umieścili swoje obserwacje. I tak zauważyli, że „uczenie się w weekend wcale nie boli”, „do gadania potrzebny jest otwór gębowy, ale ręce i nogi czasem też się przydają” oraz „nocą w szkole wcale nie straszy”. Uczniowie przyznali też, że nauczyciele mają niezłą kondycję. A tymi nauczycielami, którzy zaangażowali się w przygotowanie maratonu, oprócz anglistki Ewy Tyl byli: historyk Marek Franusiak, wuefista Łukasz Garbacz i matematyczka Barbara Jasek.
Beata Mońka