Larmo bierze urlop
Potwierdzają się zapowiedzi, że comiesięczna, impreza kabaretowa „Larmo” zniknie z horyzontu. Jednak pożegnalne spotkanie, które planowano na czerwiec, odbędzie się dopiero we wrześniu.
– Mamy taki wymarzony zestaw kabaretów, które chcemy zaprosić, a nie było szansy zrobić to przed wakacjami – tłumaczy Rafał „Amos” Soliński z kabaretu „Noł Nejm”, organizator „Larma”. Jednak nie chce zdradzić nic więcej na temat programu. – To będzie takie „best of”. Pojawią się kabarety, które najczęściej bywały na „Larmie” i które lubimy, i cenimy – dorzuca jego kolega z kabaretu, Marek Żyła. Obaj podkreślą, że wrześniowe pożegnanie „Larma” nie oznacza pożegnania w ogóle z kabaretem w Rybniku. – Po prostu wyczerpała się formuła tej imprezy i czas na małą przerwę – mówi Soliński. Dodaje, że ostatnio kabaretowa fala zalewa telewizję i internet, więc widzowie mogą czuć przesyt. Być może to przyczyniło się do coraz gorszej frekwencji na ostatnich, „larmowych” spotkaniach. – Coraz trudniej też zachęcić ludzi do przyjścia na ciekawe, ale mniej znane kabarety. Widzowie chcą oglądać gwiazdy – wyjaśnia „Amos”. – Sądziliśmy, że w Rybniku nazbieramy trzystu miłośników kabaretu. Ale okazało się, że takich osób jest 50–60. A to niestety problem, gdy bilety kosztują 9 zł. Mieliśmy nadzieję, że „Larmo” stanie się marką, która oznacza dobrą zabawę i to przyciągnie publiczność – kwituje Żyła. – Może ta trzystuosobowa publiczność się wykształciła, ale większość wyjechała do Anglii – dodaje z uśmiechem Soliński. Obaj kabareciarze zaznaczają, że w przyszłości z pewnością nie zabraknie premier rybnickich kabaretów, będą też zapraszać gości. Jednak nie będą to już comiesięczne spotkania. – Poza tym nie wiemy, co będzie się działo za rok, dwa czy pięć lat. Może znowu odrodzi się coś na kształt „Larma”? Na pewno kabaret nie zniknie – mówią członkowie grupy „Noł Nejm”.
(bea)