Złote pszczoły z ulicy Pszczelej
Brzmi to jak z wiersza dla dzieci. Pan pszczelarz mieszka na ulicy Pszczelej. Ale tak właśnie jest w Rybniku. Józef Riemel od czterdziestu pięciu lat zajmuje się pszczelarstwem.
To właśnie jedna z odnóg ulicy Żużlowej nosi działającą na wyobraźnię nazwę – ulica Pszczela. Każdy, kto zdecyduje się skierować tam swe kroki, już z oddali usłyszy charakterystyczne bzyczenie. To miejsce to królestwo pszczół, które od lat hoduje w tym miejscu Józef Riemel wraz ze swą małżonką Gertrudą.
Kilogram to 10 tysięcy pszczół!
Pan Józef założył swoją pasiekę czterdzieści pięć lat temu, w 1963 roku. Mimo że od tego czasu minęło już niemalże pół wieku, do dziś doskonale pamięta, co go do tego skłoniło. – W tamtych czasach byłem nauczycielem w Technikum Mechanicznym przy ulicy Kościuszki – wspomina – Moi koledzy, Paweł Oleś oraz Jerzy Przybyła, hodowali już wtedy pszczoły i uznali, że ja też świetnie bym się do tego nadawał. Za ich namową postawiłem pierwsze ule. W szczytowym momencie pasieka liczyła sobie 80 pni, czyli pszczelich rodzin, dzisiaj jest ich 50. Każdy pień liczy sobie od 60 do 110 tysięcy osobników. Ich liczbę sprawdza się za pomocą wagi, 1kg równy jest 10 tysiącom pszczół. Te pracowite owady składają ok. 2,5 tysiąca jaj na dobę.
Lekarstwa z ula
Głównym produktem działalności pszczół jest oczywiście miód, zdziwiłby się jednak ktoś, kto myślałby, że do tego ograniczają się korzyści płynące z posiadania pasieki. Innymi dobrami, którymi raczą nas nasze przyjacielskie owady są m.in. propolis (jego silne właściwości bakteriobójcze wykorzystywane są w leczeniu różnych dolegliwości), wosk czy mleczko pszczele. W zależności od pory roku czy momentu kwitnięcia poszczególnych roślin, pszczoły wytwarzają różne rodzaje miodu. Obecnie w ulach powstaje wielokwiatowy, lecz już wkrótce ruszy produkcja akacjowego. Pracowite pszczoły znoszą nektar przeważnie z promienia 500 metrów od pasieki, jednak bywa, że zapuszczają się nawet o kilka kilometrów dalej.
Zdejmuje pszczele mateczniki
Jak sąsiedzi zapatrują się na bzyczące towarzystwo? – Muszę wyrazić wdzięczność dla swoich sąsiadów, gdyż nie mam z nimi żadnych kłopotów i nikt nie zgłasza żadnych pretensji – cieszy się właściciel rybnickiej pasieki. Zadbał on, by jego hodowla dostosowana była do obowiązujących przepisów, czyli znajdowała się co najmniej 10 metrów od pobliskich domostw. Na dodatek gęsty żywopłot stanowi barierę dla pszczół. Józef Riemel jest prezesem Śląskiego Związku Pszczelarzy w Rybniku będącego członkiem Polskiego Związku Pszczelarzy z siedzibą w Warszawie. Posiada dyplom mistrza pszczelarskiego. Często wzywany jest przez straż pożarną do pomocy przy zdejmowaniu pszczelich mateczników, jeśli zostały one założone w miejscach, gdzie nie powinny się znaleźć. Takie przypadki nie należą do rzadkości, gdyż w Rybniku znajduje się ok. 540 uli, w tym około 250 w samym centrum.
Nazwa pasuje
Ulica Pszczela nosi swoją nazwę od końca lat osiemdziesiątych. Wcześniej była częścią ulicy Strzeleckiej. Przez swoje niecodzienne położenie dom państwa Riemel-ów posiadał ten sam numer domu, co niedaleki sąsiad, z tą różnicą, że na końcu dodana była literka „d”. Było to jednak zbyt skomplikowane dla listonoszy, którzy korespondencję dostarczali właśnie sąsiadowi, przez co ten osobiście musiał przekazywać listy panu Józefowi. Stąd wziął się pomysł złożenia petycji do Urzędu Miasta, którą ochoczo podpisali wszyscy zainteresowani. Nazwa się bardzo spodobała i została zatwierdzona przez magistrat.
Andrzej Kieś