Biura za dużo kosztują
W budynku dyrekcji szpitala ma powstać salon samochodowy! Nie minął jeszcze miesiąc, od kiedy Tomasz Zejer został oficjalnie nowym dyrektorem rybnickiego szpitala, a już podjął kilka kontrowersyjnych decyzji.
Niekorzystne warunki, jakie Narodowy Fundusz Zdrowia zaproponował w ubiegłym roku rybnickiemu szpitalowi, spowodowały, że w pełni wyposażony oddział kardiologiczny działał na pół gwizdka. Jeśli ktoś dostał zawału po godzinie 14.00 lub w czasie weekendu, szpital nie był w stanie mu pomóc. Chorych z zawałem trzeba było wieźć aż do Katowic lub Ochojca. Nowy dyrektor, mimo iż szpital tonie w długach, postanowił uruchomić oddział kardiologiczny w systemie całodobowym. – Myślę, że to dobra wiadomość dla zawałowców. Teraz będzie można szybciej im pomóc – mówi dyrektor.
Do odważnych świat należy
To nie jedyna nowość w szpitalu. Nowy dyrektor zdecydował się również na uruchomienie karetki reanimacyjnej. Za rządów poprzedniego dyrektora, Bolesława Gębarskiego, zmniejszono liczbę karetek do zaledwie czterech. Tylko w dwóch z nich jeździli lekarze. W pozostałych dwóch obsadę tworzyli sami ratownicy. Złośliwi zastanawiają się, skąd nowy dyrektor weźmie pieniądze na te wszystkie udogodnienia. Roczne koszty funkcjonowania szpitala wzrosły o 12 mln rocznie. Dyrekcji udało się wynegocjować na pierwsze półrocze o 2 mln zł więcej niż zakładano. – Każdy człowiek w swoim życiu trochę ryzykuje. To moje ryzyko. Mam nadzieję, że jednak NFZ kupi nam te usługi. W przyszłym tygodniu spotykam się z dyrektorem funduszu w Katowicach celem przedstawienia mu naszej sytuacji. Chcę mu pokazać między innymi, że nie będzie musiał wydawać pieniędzy na kardiologię inwazyjną do kasy opolskiej. Będziemy pukać o te pieniądze – tłumaczy lekarz. – Jeśli nie zaryzykujemy to skończy się tym, że będziemy zamykać szpital. Mam nastawienie atakujące. Warto się napracować, zarobić na tym i dać pacjentom lepsze warunki leczenia – dodaje.
Salon zamiast dyrekcji
Nowy dyrektor chce również szukać oszczędności. Nie będzie jednak wyciągania klamek z okien, by zatrzymać ciepło jak za dyrektora Gębarskiego. Tomasz Zejer chce się pozbyć budynku dyrekcji i przenieść go do pawilonu nr 2, w którym obecnie funkcjonują przychodnie. – Obecny budynek jest mało praktyczny. Ogromna sala dydaktyczno–naukowa jest nam niepotrzebna. To utrzymywanie kolosa jest bardzo niewygodne. Z zewnątrz wydaje się wielki, a w środku jest mało ustawny i ergonomiczny. Chcielibyśmy się go pozbyć. Byłby to np. doskonały salon samochodowy z wygodnym dojazdem – tłumaczy dyrektor. Dyrekcja przymierza się również do przejęcia parkingu przed szpitalem i otwarcia drugiego oddziału neurologicznego. W planach jest również powstanie oddziału endokrynologii i diabetologii.
Adrian Czarnota