Zaklęta w drewnie pasja i radość
– Wolę rzeźbić anioły, bo diabłów to już mam dość, jak telewizor włączę – mówi o swojej pasji Bogumił Babik z Rybnika. Jego prace można oglądać w Filii nr 4 rybnickiej biblioteki na Paruszowcu.
Jako dziecko niemal cały czas miał pokaleczone ręce. Od łańcucha, na którym pasł trzy krowy i od scyzoryka, którym pracowicie dłubał w drewnie. Jego pasja przez wiele lat pozostawała w cieniu codziennych obowiązków i pracy zawodowej. Dzisiaj pan Bogumił jest na rencie i chętnie dzieli się z innymi swoją radością tworzenia. – Chętnie rozdaję swoje prace, obdarowuję moich bliskich, rodzinę – dodaje rybniczanin. Skompletował dłuta, wiertarki, wyżynarki. Czasem pracuje w piwnicy, czasem w mieszkaniu, a nieraz zabiera narzędzia do plecaka i z taką pracownią na plecach wyrusza do lasu. – Moja pasja mnie uspokaja, relaksuje, jest moją ucieczką od problemów – dodaje twórca. Rzeźbi i wycina anioły, postacie zwierząt, baśniowe i z wyobraźni, kominiarza czy górala. W swoich pracach chowa nieraz w środku ukryte znaczenia, symbole, litery. – Pomysły czerpię z wyobraźni. Wystarczy, że wezmę do ręki kawałek drewna i widzę, co z niego może powstać – opowiada o sobie Bogumił Babik.Urodził się 15 sierpnia 1950 roku w miejscowości Pustynka, w dawnym województwie wrocławskim. – Rodzice byli góralami, pochodzili z Nowego Targu, a ja osiedliłem się pośrodku, pomiędzy górami a Wrocławiem – mówi o sobie pan Bogumił. Z zawodu jest mechanikiem, siedemnaście lat przepracował w Peberowie. – Cieszą mnie rzeczy proste, takie jak spacer po lesie. Dzisiaj ludzie nie umieją się usmiechać, zarabiają na lodówki, telewizory, a nie mają w sercach radości – ubolewa pan Bogumił. Ekspozycja w bibliotece na Paruszowcu to jego druga wystawa. Wcześniej prezentował swoje prace podczas Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Biblioteka na Paruszowcu już po raz kolejny przedstawia prace lokalnych twórców. Wcześniej można tutaj było oglądać fotografie Andrzeja Bieniaka.
(izis)