Dotarły tylko trzy książki
W Rybniku nie można było kupić wydanej przez IPN książki o Lechu Wałęsie.
– Mieliśmy trzy egzemplarze, ale sprzedały się zaraz w poniedziałek – mówiła w środowe przedpołudnie Dominika Kucharczyk z księgarni „Orbita”. Dodaje, że zainteresowanie książką jest duże, ale w tej chwili nie ma szans na jej sprowadzenie.
– W telewizji podawano, że będzie w sprzedaży od poniedziałku. Niestety, nakład był tak mały, że do nas nie dotarła. Trudno powiedzieć, kiedy się pojawi – podsumowuje Izabela Magiera z księgarni „Sowa”. Publikacji „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka nie można też kupić w rybnickim EMPiK-u. – Wprawdzie duża część czterotysięcznego nakładu trafiła do sieci naszych sklepów, ale w większych miastach: Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach. A i tam już wszystkie egzemplarze wyprzedano. Podobnie jak i w naszym internetowym sklepie – przyznaje Adam Ryszka, dyrektor EMPiK-u w Rybniku. Wszyscy księgarze dodają, że trzeba poczekać na dodruk. Na internetowej stronie IPN, który wydał książkę, można znaleźć informację, że drugi nakład trafi do sprzedaży 7 lipca. O takiej dacie wspomina także dyrektor rybnickiego EMPiK-u. – Zapraszam po 7 lipca. Wtedy już książka powinna być bez problemu do kupienia w Rybniku – stwierdza Ryszka. Z kolei w księgarni „Orbita” można usłyszeć nieco odmienne informacje. – Słyszeliśmy już dwie daty: 7 i 15 lipca jako terminy, w których pojawi się drugi nakład. Ostatnia wersja mówiła o 15 lipca – zauważa Kucharczyk. Dodaje, że co drugi telefon, jaki odbierają w ostatnich dniach, dotyczy książki o Wałęsie. Niestety, rybniczanie zainteresowani jej kupnem, muszą się uzbroić w cierpliwość. Odporny na medialną gorączkę jest pan Zbigniew, który wychodzi z księgarni z zupełnie innymi książkami. – O tym, że Wałęsa to rzekomo „Bolek”, słyszałem, ale o samej książce nic więcej nie wiem. Moim zdaniem te rozliczenia są niepotrzebne. Powinni zostawić Wałęsę w spokoju i zająć się czymś konkretnym. – Bez komentarza powinienem odpowiedzieć, bo trudno rozmawiać o czymś, czego się nie widziało. W sumie każdy mógł się załamać, gdy jest poddawany presji. Problem w tym, że 7o proc. dokumentów zniknęło, więc chyba nie dowiemy się, jaka była prawda. Jeżeli jednak Wałęsa współpracował, to mam żal, że się nie przyznał. Wtedy uznałbym, że jest człowiekiem, który ma sumienie – stwierdza pan Marek.
Daniel Urbański
Nie przeczytałem jeszcze tej książki, więc ciężko mi się merytorycznie wypowiedzieć na temat jej zawartości. Jestem jednak zdania, że nawet jeśli Lech Wałęsa był Bolkiem i współpracował z SB, to na pewno nie z własnej woli, lecz został do tego zmuszony. Jakby zupełnie pomija się ten fakt. Kolejny raz nakręca się to śmigło i z braku lepszych tematów robi się aferę z naszym byłym prezydentem w roli głównej. Prawdę zna tylko Wałęsa i przesłuchujący go funkcjonariusze, niech więc każdy rozlicza się ze swoim sumieniem.
Nie przeczytałem jeszcze tej książki, więc ciężko mi się merytorycznie wypowiedzieć na temat jej zawartości. Jestem jednak zdania, że nawet jeśli Lech Wałęsa był Bolkiem i współpracował z SB, to na pewno nie z własnej woli, lecz został do tego zmuszony. Jakby zupełnie pomija się ten fakt. Kolejny raz nakręca się to śmigło i z braku lepszych tematów robi się aferę z naszym byłym prezydentem w roli głównej. Prawdę zna tylko Wałęsa i przesłuchujący go funkcjonariusze, niech więc każdy rozlicza się ze swoim sumieniem.
Agnieszka Szojer
Wydaje mi się, że to jest robienie afery z niczego. Gdzieś coś znaleźli, może Wałęsa współpracował... Nie wiem, za młoda jestem, żeby stwierdzić, czy tak było. Poza tym wiedzieli, że ta książka będzie hitem, więc wydrukowanie 4 tysięcy egzemplarzy i rozdanie VIP-om to kpina z ludzi. Każdy jest ciekawy..., można było wypuścić większy nakład. Tak czy inaczej, moim zdaniem, nigdy nie poznamy całej prawdy. Papier jest cierpliwy, można dużo rzeczy podrobić. Dopóki kogoś na czymś nie złapiemy, trudno osądzać jego winę. Co więcej o tym sądzić, nie wiem.
Wydaje mi się, że to jest robienie afery z niczego. Gdzieś coś znaleźli, może Wałęsa współpracował... Nie wiem, za młoda jestem, żeby stwierdzić, czy tak było. Poza tym wiedzieli, że ta książka będzie hitem, więc wydrukowanie 4 tysięcy egzemplarzy i rozdanie VIP-om to kpina z ludzi. Każdy jest ciekawy..., można było wypuścić większy nakład. Tak czy inaczej, moim zdaniem, nigdy nie poznamy całej prawdy. Papier jest cierpliwy, można dużo rzeczy podrobić. Dopóki kogoś na czymś nie złapiemy, trudno osądzać jego winę. Co więcej o tym sądzić, nie wiem.
(bea)