Ród Wiktorów rzemieślników
Rodzina Mandryszów ma szczególne powiązania z rzemiosłem i to nie tylko rybnickim.
W historii tej rodziny przewijają się również takie miejscowości jak Rydułtowy, Szarlej, Rogów czy inne. Kilku jej przedstawicieli to ludzie wybitnie zasłużeni dla Polski.
W rodzinie Mandryszów szczególnie upodobano sobie fach piekarski. O jej członkach związanych z cechem piekarskim można rzec, iż to klan Wiktorów. Kiedy w 2007 roku pojawiła się na świecie kolejna przedstawicielka Mandryszów, oczywiście dostała na imię Wiktoria.
Zaś do najstarszych przedstawicieli należy Wiktor Mandrysz urodzony w 1863 roku. Jego synem był Wiktor jr. urodzony w1904, a siostrą Wiktora była Elżbieta urodzona w 1899 roku. Brała udział w powstaniach jako sanitariuszka. Dzieci Wiktora jr. to: Hubert (ur. w 1930 roku), Krystyna (ur. w 1932 roku), Korneliusz (ur. w 1935 roku), Elżbieta (ur. w 1942 roku) i kolejny... Wiktor urodzony w 1951 roku (mówili o nim, że „przyszoł we wekslach”!). Krystyna wyszła za mąż za Tadeusza Androsza. Państwo Androszowie zamieszkują na tym terenie, gdzie Mandryszowie mieli kilka domów.
Piekarz i rzeźnik
Do najstarszych przedstawicieli należał również przedstawiciel piekarstwa – Wiktor Mandrysz, tyle że był protoplastą innej linii. Był kuzynem Wiktora seniora. Urodził się w Gelsenkirchen w 1890 roku. Wiktor wybudowal w 1927 roku dom na ulicy Hallera, gdzie prowadził piekarnię. Jego brat Emil wyemigrował do Ameryki. Najbardziej chyba zasłużonym przedstawicielem Mandryszów był mistrz rzeźnicki, Józef, urodzony w 1881 roku w Westfalii. Był on kuzynem Wiktora seniora, ale znów z innej linii. Józef w Bottrop organizował „Sokoła”. Znał go mój dziadek, również aktywny członek tamtejszego „Sokoła”. O Józefie Mandryszu wspomina Artur Trunkhardt przy okazji omawiania czasu powstań i plebiscytów, w którym ten Niemiec brał udział po stronie polskiej. Józef Mandrysz reprezentował wówczas Rydułtowy. Wcześniej w pierwszym powstaniu dowodził oddziałem na linii Rybnik -- Rydułtowy. Był organizatorem POW na Śląsku. Potem manifestował swą polskość nie tylko w cechu rzeźników, ale dalej w „Sokole”. Wiosną 1923 został prezesem wydziału VIII Rybnickiego Okręgu (Śląsk miał osiem okręgów) Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Pamiętany jest też jako właściciel rybnickiej restauracji „Polonia”przy Alei 3 Maja 15. Swe rzemiosło prowadził obok w kamienicy Botorów na 3 Maja 17.
W restauracji miała być Sokolnia
To właśnie na terenie „Polonii”, jak zdecydowano w 1936 roku, miała powstać (do 1938 roku) Sokolnia z prawdziwego zdarzenia. Sokolnia, czyli miejsce zebrań i ćwiczeń. Nie udało się to zamierzenie do końca, bo w 1938 roku właśnie budowę przerwano. Z niedokończonego budynku korzystali do wybuchu wojny jedynie bokserzy. Od 1932 roku rolę sokolni pełniło hutnicze kasyno na Paruszowcu. Józef Mandrysz był także prezesem rybnickiego Bractwa Kurkowego. Ufundował nawet na zapleczu „Polonii” strzelnicę. 30 sierpnia 1925 roku, kiedy był starszym cechu, z okazji 300–lecia istnienia zmieniono haft i poświęcono polski sztandar cechu. Józef Mandrysz przejawiał także inicjatywy gospodarcze, a do takich należała „Unia Rzeźnicka”, którą jednak wykończył czas hiperinflacji początku lat dwudziestych. Po wybuchu wojny Mandrysz ukrywał się. Niestety, został aresztowany w Chorzowie w 1941 roku i osadzony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, gdzie zamordowano go 4 stycznia 1944 roku.
Mistrz honorowy
Podobnie jak Józef, wielkim patriotą był jego kuzynWiktor Mandrysz (1863–1948). O swym dziadku i ojcu opowiadają Korneliusz Mandrysz i jego siostra, Krystyna Androsz. Wiktor Mandrysz – senior brał udział w powstaniach i plebiscycie, za co uhonorowano go w wolnej Polsce wstęgą zasługi. Ponadto odznaczony był Śląskim Krzyżem Waleczności I Klasy i Medalem Niepodległości, który nadawał prezydent RP oraz Srebrnym Krzyżem Zasługi za wybitne osiągnięcia tego wielkiego społecznika. W latach 1929 –1939 pełnił w Rybniku funkcję starszego cechu. Izba Rzemieślnicza w Katowicach w dowód uznania nadała mu tytuł mistrza honorowego. A miało to miejsce w 1933 roku, w 70-tą rocznicę urodzin. Wiktor Mandrysz – senior miał swą piekarnię na ulicy Wodzisławskiej.
Z Olzy do Godowa
Wiktor Mandrysz jr., jak już wspomniałem, urodził się 22 maja 1904 roku. Z kolei matka pana Korneliusza, jak nam przekazał, urodziła się w 1905 roku. W młodości pracowała w Holandii, gdzie zaoszczędziła sporo grosza. Kiedyś, gdy przyjechała na święta do domu, zobaczył ją i poznał na zabawie Wiktor Mandrysz. „Zabrano dzioucha” zrobiła na nim wrażenie. A później był festyn na Mośniku, a następnie ślub. Kupili w Olzie piekarnię, którą później sprzedali i kupili podobną blisko czeskiej granicy. Ten majątek też sprzedali i kolejny z piekarnią nabyli w Godowie. Nie wiadomo, czy to matka znająca zagraniczne wojaże czy ojciec pana Korneliusza nie mógł dłużej wysiedzieć w jednym miejscu, dość, że nastąpiły kolejne przenosiny do Pszowa, choć tu jedynie wynajmowali lokal. W czasie wojny Wiktor uciekł na wschód. Aresztowany przez Sowietów, szczęśliwie uniknął być może najgorszego losu. Był już prowadzony do obozu, kiedy znalazł się poczciwy Rosjanin, który pomógł mu uciec. W Rybniku szukało go gestapo, a on ukrywał się we Lwowie.
Jeden zdawał, drugi egzaminował
Potem w historii tej rodziny znów były Rydułtowy, skąd Wiktor z rodziną trafił w 1946 roku do Rybnika i tu znalazł swe miejsce. Tu prowadził do 1951 roku piekarnię na ulicy Raciborskiej (zaraz za posesją Byśków). Trzeba dodać, że w młodości był członkiem POW i uczestniczył w III powstaniu, acz była to, jak wynika z dat, bardzo wczesna młodość. Wiktor junior zmarł 16 grudnia 1987 roku. Trzeba jeszcze dodać koniecznie, że Mandryszowie wykształcili wielu dobrych fachowców. Zasiadali także w komisjach egzaminacyjnych. Ciekawie wygladają dyplomy, gdzie widnieją np. dwaj Wiktorzy Mandrysze. Jeden zdawał, drugi egzaminował.
Michał Palica