Wiśniowiec i Grzybówka

W pierwszy dzień fourcrossowego weekendu na Wiśniowcu do boju stanęło 20 zawodników, w różnym wieku, lecz o bardzo podobnym poziomie jazdy. Zawody przebiegały w miłej atmosferze, przy dźwiękach z konsoli Saja. Wyścigi były bardzo wyrównane, obfitowały w wiele interesujących akcji. Zdarzały się wypadki, ale wszyscy dojechali do mety. Po niezwykle emocjonującym finale zawody wygrał Mariusz Jarek z Nysy, który pokonał Bartosza Giemzę, największego pechowca – Michała Pysznego (prowadził prawie do mety, ale niestety wypadło mu koło) oraz Dawida Niesłańczyka. W małym finale braterska spółka Pawła i Dominika Harazimów nie pozwoliła wyminąć się przez Artura Nowakowskiego i Krzyśka z Pszczyny. Druga część fourcrossowego weekendu odbyła się na torze Grzybówka w dzielnicy Golejów. W niedzielę zawodnicy spotkali się w Golejowie, gdzie na rozgrzanej przez słońce trasie zjawiło się również 20 zawodników. – Zaczęło się od problemu z agregatem, jednak Frutis uratował sytuację i dzięki muzyce z jego auta bawiliśmy się w równie dobrej atmosferze – wspominają uczestnicy. Wyścigi, podobnie jak w sobotę, były bardzo wyrównane. Ciężko było wskazać faworyta zawodów. Rowerzyści tasowali się i każdy miał szanse na dobry wynik. Po emocjonującym finale zawody wygrał Bartosz Giemza, drugi był Dawid Niesłańczyk, a trzecie miejsce exaequo zajęli Michał Pyszny (któremy znów towarzyszył pech) oraz Jonasz Stebel, który w duchu fair play zaczekał na wywróconego Michała.W małym finale znów spotkali się bracia Harazimowie, jednak w komunikacji przeszkodził im Patryk Karwot, który dojechał miedzy piątym Pawłem Harazimem, a szóstym Dominikiem. Ósmy był Mirosław Hyła, który w półfinale złapał kontuzję i w małym finale już nie wystartował. Fourcrossowy weekend można zaliczyć do bardzo udanych. Zawodnicy pokazali się z bardzo dobrej strony, dostarczając wielu emocji i dobrej zabawy. Zawody zorganizowała grupa Cherry Hill Riders z Rybnika. Więcej informacji na www.chr.rybnik.pl.

 

(AN)