Śpiewanie tak przyjemne jak wakacje
Przez dwa dni w DK Chwałowice Paulina Kujawska uczyła śpiewania techniką SLS.
– Chęć spróbowania czegoś innego. Generalnie jesteśmy samoukami, a w końcu postanowiłyśmy się wybrać na warsztaty, gdzie mamy nadzieję popracować nad improwizacjami – tłumaczą rybniczanki, Agata i Ania Jastrzembskie, które z jeszcze jedną siostrą śpiewają podczas uroczystości kościelnych, na ślubach czy imprezach plenerowych.
W repertuarze siostrzanego trio do tej pory znajdowały się głównie poezja śpiewana oraz utwory z nurtu muzyki chrześcijańskiej. Warsztaty prowadzone przez wokalistkę jazzową były okazją do pracy nad czymś nowym. Poza tym studentki z Rybnika zainteresowała technika Speech Level Singing. – Słyszałyśmy o tej metodzie, ale nigdy nie miałyśmy okazji przekonać się, na czym ona polega. Dlatego też wybrałyśmy się na warsztaty – stwierdzają Agata i Ania Jastrzembskie.
Płaczą po dwanaście godzin
– Gdzieś dwa lata temu spotkałem się z techniką Speech Level Singing.
Pomysłodawca tej metody zastanawiał się, dlaczego niemowlęta potrafią płakać przez 12 godzin i nic im nie jest, a wokaliście po godzinnym koncercie wysiada gardło. A chodzi o to, żeby śpiewać w równie naturalny sposób jak się mówi – tłumaczy pianista Jarosław Hanik, który wielokrotnie uczestniczył w roli akompaniatora w warsztatach wokalnych. Dodaje, że śpiewania zgodnie z techniką SLS uczyli się m.in. Natalie Cole, Ray Charles, czy Michael Jackson. Także w Polsce staje się ona coraz popularniejsza. – To świetna technika dla wokalistów klasycznych, jazzowych, a słyszałem nawet o dziewczynie z zespołu metalowego, która też się jej uczy – opowiada Hanik. Pianista towarzyszył w Chwałowicach Paulinie Kujawskiej, która jest wykładowcą w Krakowskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej i certyfikowanym Instruktorem Techniki SLS. Oprócz tego sama często występuje m.in. na krakowskich scenach jazzowych.
Nauka poprzez zabawę
– Warsztaty, które trwają tylko dwa dni, mogą uzmysłowić uczestnikom, że coś robią w niekorzystny dla siebie sposób. Wiele rzeczy mogę im pokazać, na wiele zwrócę uwagę, ale reszta to zadanie domowe dla nich, żeby to przemyśleć, przetrawić i wykorzystywać w pracy wokalnej – wyjaśnia Kujawska. Podkreśla, że nie trzeba śpiewać perfekcyjnie, żeby robić to dobrze i żeby podobało się to innym. – Technika jest przede wszystkim ważna dla nas wokalistów, żebyśmy zawsze mogli zaśpiewać to, co chcemy i żeby nasz głos był zawsze zdrowy – stwierdza.
Piosenka wpada w ucho
Technika SLS nie jest czymś nowym dla stawiającego pierwsze kroki w showbiznesie Dawida Koczego, znanego m.in. z programu „Jestem jaki jestem”. Wokalista brał udział w pierwszych w Polsce warsztatach SLS. – Metoda ta się sprawdza. Pokazuje, jak śpiewać w naturalny sposób i jest nastawiona na rozwój, o czym sam się przekonałem – stwierdza Koczy, który pracuje właśnie nad swoją płytą razem z Dariuszem Krupą, mężem Edyty Górniak. Do Chwałowic przywiała go ciekawość i chęć uczenia się, bo jak podkreśla, z każdych warsztatów wynosi nowe doświadczenia. Spotkanie z Pauliną Kujawską rozpoczęło się od pracy nad bluesowym utworem „Route 66”. – Wybrałam tę piosenkę, bo wpada w ucho. Przyjemnie się ją śpiewa, bo nie jest bardzo trudna, a przy okazji można się uczyć. No, bo generalnie te warsztaty to ma być zabawa i nauka poprzez zabawę. Przecież są wakacje – podsumowuje wokalistka.
Beata Mońka