Wszyscy boimy się żądła
W rybnickiej komendzie rozpoczyna się okres walki z szerszeniami.
Bitwa z szerszeniami trwa. Rybniccy strażacy korzystają ze specjalnego grafiku według dzielnic, by poradzić sobie z plagą groźnych owadów.
Szerszenie paraliżują pracę rybnickiej straży pożarnej. Choć zgłoszenia o gniazdach szerszeni to norma, w tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Strażacy zbierają wszystkie zgłoszenia i układają je dzielnicami. Każdego dnia oczyszczają jedną lub dwie dzielnice. Przed ukąszeniami strażaków chronią specjalne kombinezony. Są na tyle grube, że nawet długie żądła szerszeni nie są w stanie ich przebić. Poza siatką na twarz strażacy zakładają również ochronne okulary. Jak mówią, szerszenie poza żądleniem, pryskają samym jadem, co jest sygnałem dla roju gdzie ma atakować. – Jak co roku gniazda owadów są dla nas sporym problemem, podobnie jak pożary traw – mówi Bogusław Łabędzki, rzecznik rybnickich strażaków. Poza odgrodzeniem się od roju, strażacy używają również mniej lub bardziej wyrafinowanych broni przeciw skrzydlatym wrogom. Przed likwidacją używa się środków chemicznych, które osłabiają atak szerszeni. Ale nawet potraktowane popularnym wśród działkowców preparatem Decis niewiele tracą na wigorze. W przypadkach, gdy szerszenie zagnieżdżą się w murach budynku, strażacy zatykają wszystkie otwory pianką poliuretanową.
(acz)