Szukamy osoby od marketingu
Rozmowa z prezesem III-ligowego Energetyka ROW Rybnik – Grzegorzem Janikiem.
– Czy jest pan zadowolony z zawodników, którzy dołączyli do drużyny w okresie przygotowawczym? Czy według pana będą oni w stanie zastąpić Kamila Kosteckiego i Marka Kubisza, którzy odeszli z klubu?
– Myślę, że Łukasz Żyrkowski i Wojciech Sałek są to zawodnicy, którzy klasą dorównują i Kubiszowi, i Kosteckiemu. Obydwaj mają występy w reprezentacji młodzieżowej. Cały czas jest otwarta sprawa z Gabrielem Nowakiem. W tym tygodniu będzie rozstrzygnięcie jego kwestii, ale na te warunki finansowe, jakie przedstawił GKS Katowice, myśmy się nie zgodzili. Albo przyjmą warunki, jakie myśmy im przedstawili, albo Nowak wraca i w tym sezonie będzie grał jeszcze u nas [ostatecznie Nowak zasilił GKS – przyp. red.].
– Myślę, że Łukasz Żyrkowski i Wojciech Sałek są to zawodnicy, którzy klasą dorównują i Kubiszowi, i Kosteckiemu. Obydwaj mają występy w reprezentacji młodzieżowej. Cały czas jest otwarta sprawa z Gabrielem Nowakiem. W tym tygodniu będzie rozstrzygnięcie jego kwestii, ale na te warunki finansowe, jakie przedstawił GKS Katowice, myśmy się nie zgodzili. Albo przyjmą warunki, jakie myśmy im przedstawili, albo Nowak wraca i w tym sezonie będzie grał jeszcze u nas [ostatecznie Nowak zasilił GKS – przyp. red.].
– Dlaczego nie udało się dojść do porozumienia z Tomaszem Starowiczem i Grzegorzem Bogdanem, którzy w ostatnim momencie odeszli z drużyny?
– Starowicz przychodząc do nas w zimie, dostał trochę wyższe wynagrodzenie niż inni piłkarze, bo chcieliśmy awansu. Teraz dostał takie same warunki finansowe, jak reszta. Nie przystał na nie i po prostu odszedł, gdyż skończył mu się kontrakt. Tak samo z Bogdanem. To był zawodnik w tamtej rundzie bardzo cenny, ale zmiennik – taki, można powiedzieć, dwunasty zawodnik drużyny. Gdybyśmy się zgodzili teraz na warunki finansowe, jakie przedstawił, to by miał najwyższy kontrakt w Rybniku. I to praktycznie dla rezerwowego zawodnika. W związku z tym nie przedłużyliśmy z nim kontraktu. Staramy się tak budować drużynę, na ile nas stać.
– Starowicz przychodząc do nas w zimie, dostał trochę wyższe wynagrodzenie niż inni piłkarze, bo chcieliśmy awansu. Teraz dostał takie same warunki finansowe, jak reszta. Nie przystał na nie i po prostu odszedł, gdyż skończył mu się kontrakt. Tak samo z Bogdanem. To był zawodnik w tamtej rundzie bardzo cenny, ale zmiennik – taki, można powiedzieć, dwunasty zawodnik drużyny. Gdybyśmy się zgodzili teraz na warunki finansowe, jakie przedstawił, to by miał najwyższy kontrakt w Rybniku. I to praktycznie dla rezerwowego zawodnika. W związku z tym nie przedłużyliśmy z nim kontraktu. Staramy się tak budować drużynę, na ile nas stać.
– Z takich samych powodów nie udało się również zatrzymać Kubisza, Kosteckiego i Michała Buchalika?
– Odejście Buchalika nie miało związku z kwestiami finansowymi, bo na pewno byśmy się z nim dogadali. Po prostu obiecaliśmy mu przed sezonem, że będzie mógł odejść. Chodzi o rozwój tego młodego i utalentowanego zawodnika. Gra w ekstraklasie, to jest dla niego duża szansa. Co do Kubisza i Kosteckiego, to im się skończyły tutaj kontrakty i wybrali I ligę. Powiedzieliśmy im, że jeżeli będą chcieli zostać, to będziemy rozmawiać o finansach. Kubiszowi zaproponowaliśmy inne warunki niż do tej pory, na które on nie przystał. Miał takie prawo. Poza tym to jest zawodnik 34-letni, a my stawiamy na naszych młodych zawodników. Taka jest nasza idea i w związku z tym taka jest polityka klubu. Nie mniej jednak zależało nam na dwóch, dobrych, ogranych zawodnikach. Udało się. Żyrkowski będzie wypożyczony na rok z Piasta Gliwice, a my im wypożyczamy na rok Marcina Grolika – to będzie taka wymiana. Co do Sałka, to jest on wolnym zawodnikiem. Już jesteśmy z nim po rozmowach, ma podpisać kontrakt na rok gry u nas.
– Odejście Buchalika nie miało związku z kwestiami finansowymi, bo na pewno byśmy się z nim dogadali. Po prostu obiecaliśmy mu przed sezonem, że będzie mógł odejść. Chodzi o rozwój tego młodego i utalentowanego zawodnika. Gra w ekstraklasie, to jest dla niego duża szansa. Co do Kubisza i Kosteckiego, to im się skończyły tutaj kontrakty i wybrali I ligę. Powiedzieliśmy im, że jeżeli będą chcieli zostać, to będziemy rozmawiać o finansach. Kubiszowi zaproponowaliśmy inne warunki niż do tej pory, na które on nie przystał. Miał takie prawo. Poza tym to jest zawodnik 34-letni, a my stawiamy na naszych młodych zawodników. Taka jest nasza idea i w związku z tym taka jest polityka klubu. Nie mniej jednak zależało nam na dwóch, dobrych, ogranych zawodnikach. Udało się. Żyrkowski będzie wypożyczony na rok z Piasta Gliwice, a my im wypożyczamy na rok Marcina Grolika – to będzie taka wymiana. Co do Sałka, to jest on wolnym zawodnikiem. Już jesteśmy z nim po rozmowach, ma podpisać kontrakt na rok gry u nas.
– Jak pan oceni szanse naszej drużyny w zbliżającym się sezonie? Trener Franciszek Krótki wspominał o środku tabeli. Pan jest takiego samego zdania, że na więcej naszej drużyny nie stać?
– Poziom tej nowej III ligi jest dla wszystkich wielką niewiadomą. Dzisiaj trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Myślę, że nasza drużyna będzie prezentowała podobny styl gry, jak w zeszłym sezonie. Dodatkowo młodzieżowcy: Szymon Jary i Piotr Pacholski, którzy dojrzeli, bo rozegrali cały poprzedni sezon, powinni być lepsi. Nasza drużyna nie powinna być więc słabsza i z każdą drużyną w tej III lidze jesteśmy w stanie powalczyć i wygrać. Nie określiliśmy takiego celu, jak w zeszłym sezonie, że musi być w tym roku awans do II ligi. Chcemy jednak grać jak najlepiej, chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i walczyć w każdym meczu. Ale żeby awansować do II ligi, trzeba mieć budżet o wysokości półtorej miliona złotych – takie pieniądze trzeba zdobyć. W tej chwili brakuje trochę nam do tej kwoty, która wystarczyłaby do spokojnej gry w II lidze. Aby ją osiągnąć, musiałoby co miesiąc na konto klubu wpływać ponad 100 tysięcy złotych. Nie jest to naprawdę łatwe zadanie, trzeba do tego wielu sponsorów. Nie zrobi się sportu bez pieniędzy...
– Poziom tej nowej III ligi jest dla wszystkich wielką niewiadomą. Dzisiaj trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało. Myślę, że nasza drużyna będzie prezentowała podobny styl gry, jak w zeszłym sezonie. Dodatkowo młodzieżowcy: Szymon Jary i Piotr Pacholski, którzy dojrzeli, bo rozegrali cały poprzedni sezon, powinni być lepsi. Nasza drużyna nie powinna być więc słabsza i z każdą drużyną w tej III lidze jesteśmy w stanie powalczyć i wygrać. Nie określiliśmy takiego celu, jak w zeszłym sezonie, że musi być w tym roku awans do II ligi. Chcemy jednak grać jak najlepiej, chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i walczyć w każdym meczu. Ale żeby awansować do II ligi, trzeba mieć budżet o wysokości półtorej miliona złotych – takie pieniądze trzeba zdobyć. W tej chwili brakuje trochę nam do tej kwoty, która wystarczyłaby do spokojnej gry w II lidze. Aby ją osiągnąć, musiałoby co miesiąc na konto klubu wpływać ponad 100 tysięcy złotych. Nie jest to naprawdę łatwe zadanie, trzeba do tego wielu sponsorów. Nie zrobi się sportu bez pieniędzy...
– Jest planowane zatrudnienie osoby, której obowiązkiem będzie szukanie sponsorów?
– Od szukania sponsorów byłby potrzebny ktoś od marketingu. To musiałaby być już na dzisiejszym poziomie osoba, która zajęłaby się tylko i wyłącznie tą działką. Jest planowane zatrudnienie kogoś takiego, tylko że nie ma na dzisiaj takiej osoby, która by zgodziła się dostawać tylko prowizję od tego, co załatwi. Jeśli znalazłby się ktoś taki, to już dzisiaj możemy podpisać z nim umowę. Każdy jednak chce mieć choćby to najniższe, stałe wynagrodzenie, a dopiero później prowizję. I o to cała sprawa się rozbija, bo my przecież na pierwszym miejscu jednak musimy zabezpieczyć pieniądze dla zawodników, bo to jednak oni grają. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że taka osoba jest w klubie potrzebna.
– Od szukania sponsorów byłby potrzebny ktoś od marketingu. To musiałaby być już na dzisiejszym poziomie osoba, która zajęłaby się tylko i wyłącznie tą działką. Jest planowane zatrudnienie kogoś takiego, tylko że nie ma na dzisiaj takiej osoby, która by zgodziła się dostawać tylko prowizję od tego, co załatwi. Jeśli znalazłby się ktoś taki, to już dzisiaj możemy podpisać z nim umowę. Każdy jednak chce mieć choćby to najniższe, stałe wynagrodzenie, a dopiero później prowizję. I o to cała sprawa się rozbija, bo my przecież na pierwszym miejscu jednak musimy zabezpieczyć pieniądze dla zawodników, bo to jednak oni grają. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, że taka osoba jest w klubie potrzebna.
– Czego zabrakło do awansu w zeszłym sezonie?
– Zabrakło trochę szczęścia, bo w tym ostatnim meczu mieliśmy dobre sytuacje i nie można powiedzieć, że byliśmy w nim zdecydowanie słabsi. Rozmawialiśmy z trenerami na ten temat i tak to czasem bywa. Z resztą w grupie opolskiej była na koniec sezonu podobna sytuacja, w III lidze też. To jest sport, tak to bywa. Gdyby wszystko było poukładane przed ostatnią kolejką, to nie byłoby to takie ciekawe.
– Zabrakło trochę szczęścia, bo w tym ostatnim meczu mieliśmy dobre sytuacje i nie można powiedzieć, że byliśmy w nim zdecydowanie słabsi. Rozmawialiśmy z trenerami na ten temat i tak to czasem bywa. Z resztą w grupie opolskiej była na koniec sezonu podobna sytuacja, w III lidze też. To jest sport, tak to bywa. Gdyby wszystko było poukładane przed ostatnią kolejką, to nie byłoby to takie ciekawe.
– Co pan powie na głosy kibiców, że zarząd nie chciał awansu?
– Takiej rozmowy nie było. Cały czas walczyliśmy o awans. Chcieliśmy grać w barażach. Myśmy nie stawiali tego jako taki wymóg, że na przykład klub się rozwiąże, gdy nie zdobędziemy awansu do II ligi, ale chcieliśmy grać w barażu. Przygotowywaliśmy się do tego meczu z GKS Tychy, który nawet się do nas zwrócił o zakup biletów, bo też liczył na to, że to my zdobędziemy to pierwsze miejsce. Stało się inaczej. Szkoda, bo na pewno te mecze z Tychami byłyby bardzo ciekawym widowiskiem.
– Takiej rozmowy nie było. Cały czas walczyliśmy o awans. Chcieliśmy grać w barażach. Myśmy nie stawiali tego jako taki wymóg, że na przykład klub się rozwiąże, gdy nie zdobędziemy awansu do II ligi, ale chcieliśmy grać w barażu. Przygotowywaliśmy się do tego meczu z GKS Tychy, który nawet się do nas zwrócił o zakup biletów, bo też liczył na to, że to my zdobędziemy to pierwsze miejsce. Stało się inaczej. Szkoda, bo na pewno te mecze z Tychami byłyby bardzo ciekawym widowiskiem.
– Co by jednak było, gdyby udało się ten awans wywalczyć? Bo mówi pan, że nie stać nas organizacyjnie, finansowo na tę wyższą ligę. Czy dalibyśmy sobie radę w II lidze, gdyby piłkarzom udało się awansować?
– Jest szansa, że może w II lidze pojawiłby się jakiś nowy sponsor. Na pewno byśmy nie złożyli broni, tylko byśmy wystartowali i staralibyśmy się w tej II lidze również walczyć. A jak by było? Myślę, że byłaby większa pomoc ze strony miasta, bo to jest jednak II liga. Uważam, że udałoby się to jakoś poukładać, ale nie ukrywam, że na pewno nie byłoby łatwo. Po prostu jest potrzebny strategiczny sponsor, który by chciał wejść do klubu.
– Jest szansa, że może w II lidze pojawiłby się jakiś nowy sponsor. Na pewno byśmy nie złożyli broni, tylko byśmy wystartowali i staralibyśmy się w tej II lidze również walczyć. A jak by było? Myślę, że byłaby większa pomoc ze strony miasta, bo to jest jednak II liga. Uważam, że udałoby się to jakoś poukładać, ale nie ukrywam, że na pewno nie byłoby łatwo. Po prostu jest potrzebny strategiczny sponsor, który by chciał wejść do klubu.
– Na ostatnim spotkaniu z kibicami wysunęli oni wniosek, aby ich przedstawiciel był włączony do zarządu klubu. Mieliście ten temat podnieść na zebraniu zarządu. Co dalej z tą sprawą?
– Był ten temat podniesiony na zarządzie. W naszym klubie nie ma żadnych tajemnic. Jeżeli byłby jakiś sponsor, to ma on otwarte miejsce w zarządzie naszego klubu. Musi być jakaś zasada przyjęta: ktoś, kto wnosi kasę jest w zarządzie, bo on o czymś decyduje. Może to też być osoba, która na przykład zajmie się sprawami marketingowymi, dostanie swoją działkę, pokaże, co potrafi. To jest najlepszy sposób, aby temu klubowi pomóc.
– Był ten temat podniesiony na zarządzie. W naszym klubie nie ma żadnych tajemnic. Jeżeli byłby jakiś sponsor, to ma on otwarte miejsce w zarządzie naszego klubu. Musi być jakaś zasada przyjęta: ktoś, kto wnosi kasę jest w zarządzie, bo on o czymś decyduje. Może to też być osoba, która na przykład zajmie się sprawami marketingowymi, dostanie swoją działkę, pokaże, co potrafi. To jest najlepszy sposób, aby temu klubowi pomóc.
– Tak więc, jeśli któryś z kibiców by się zaoferował poprowadzić sprawy marketingowe klubu, to byłaby dla niego droga otwarta do zarządu?
– Jak poprowadzi sprawy marketingowe, powie co chciałby robić i jeżeli miałoby to przynieść jakąś korzyść dla klubu, to jest to otwarta sprawa. Ale to musi być konkretna rzecz, nie tylko to, że jest kibicem.
– Jak poprowadzi sprawy marketingowe, powie co chciałby robić i jeżeli miałoby to przynieść jakąś korzyść dla klubu, to jest to otwarta sprawa. Ale to musi być konkretna rzecz, nie tylko to, że jest kibicem.