To absurd!
Dwa złote i złotówkę za każdą rozpoczętą godzinę – tyle musi zapłacić kierowca, który zostawia auto pod budynkiem szpitala. Nieważne czy dojeżdża do przewlekle chorego członka rodziny czy udaje się na drobny zabieg. Jest jeszcze darmowy parking, na kilkanaście samochodów, ale i tu po przekroczeniu 30 minut trzeba słono płacić. Kolejni dyrektorzy szpitala, jak i władze miasta zabiegali o obniżenie taryfy parkingowej. Bez rezultatu. – Uważam, że firma po prostu żeruje na ludziach w trudnej sytuacji – mówi Jan Kosacki, który parkuje często pod lecznicą. – Niedawno w tym szpitalu leżała ciężko chora matka. Byliśmy tu niemal codziennie. W takich przypadkach nieraz kilka godzin się spędza przy łóżku chorego. Uzbierała się tego całkiem pokaźna sumka – dodaje mężczyzna.
Jak byk w zagrodzie
Dyrektor Tomasz Zejer, który wprowadza nowe porządki po Bolesłwie Gębarskim postanowił zerwać umowę z firmą Parkingi Polska. Pojawił się jednak problem. Umowa z warszawską firmą, zawarta za rządów dyrektora Romana Gnota zawiera przykrą niespodziankę. Nie wiadomo dlaczego Gnot zgodził się na 30-miesięczny okres wypowiedzenia. – Miałem już dość zdzierania pieniędzy z rodzin naszych pacjentów – mówi Zejer. – Staramy się o skrócenie okresu wypowiedzenia, jednak firma Parkingi Polska zachowuje się jak rozjuszony byk i wszelkie negocjacje są bardzo trudne. Mimo to będziemy nalegać na skrócenie tego okresu – zapewnia dyrektor.
To absurd
Czy trzydzieści miesięcy to norma w PP? Odpowiedzi na to pytanie szukaliśmy w siedzibie firmy, nikt jednak nie udzielił nam takiej informacji. – Nie możemy ujawniać szczegółów zawieranych przez nas umów. Mogę jedynie powiedzieć, że okres wypowiedzenia umowy w Rybniku, nie należy do najdłuższych, jakie zawarliśmy – wyjaśnia pracownica firmy, zastrzegając sobie anonimowość. Parkingi Polska prowadzą również parking pod Wojewódzkim Szpitalem im. Dr J. Biziela w Bydgoszczy. Dotarliśmy do umowy, którą władze bydgoskiego szpitala podpisały z PP. W tym wypadku okres wypowiedzenia wynosi zaledwie 3 miesiące. – Nigdy nie podpisalibyśmy tak absurdalnej umowy, jak ta w Rybniku. Dodatkowo na naszym parkingu funkcjonuje regulamin, dzięki któremu cześć osób może parkować za darmo. Można również wykupić miesięczny karnet na parkowanie za jedyne 10 zł – wyjaśnia Bogdan Tracki, st. inspektor z bydgoskiego szpitala.
Mieszkaniec zbudował, mieszkaniec płaci
Miesięcznie PP zarabiają na kierowcach kilkanaście tysięcy złotych. Dyrektor chciałby, aby opłata za wjazd na parking wynosiła 2 zł. Niezależnie od czasu parkowania. Warszawska firma twierdzi jednak, że poniosłaby na tym zbyt duże straty. – Jeśli uda nam się odebrać plac PP wprowadzimy zryczałtowaną opłatę dla osób, które muszą tu często odwiedzać chorych. Bardzo możliwe, że zostaniemy przy obecnych 2 złotych – mówi dyrektor. Prezydent Adam Fudali podkreśla, że szpital został wybudowany za pieniądze mieszkańców, więc nie powinni ponosić tak dużych kosztów za pozostawienie auta na przyszpitalnym parkingu. Istnieje możliwość skrócenia okresu wypowiedzenia na drodze sądowej. Póki co jednak, szpital próbuje negocjować „ po dobroci”.
Adrian Czarnota