Zwycięstwo!
Piłkarze III–ligowego Energetyka ROW Rybnik wygrali pierwszy ligowy mecz.
W inaugurującym trzecioligowe rozgrywki sezonu 2008/2009 meczu, ROW Rybnik pokonał na własnym boisku odwiecznego rywala – Koszarawę Żywiec 2:1 (0:0). W pojedynku tym rybniczanie byli drużyną zdecydowanie lepszą i tak na dobrą sprawę, z przebiegu tego spotkania, wynik powinien być znacznie wyższy. Było to pierwsze zwycięstwo nad Koszarawą na własnym boisku w całej, ponad pięcioletniej historii Energetyka ROW.
Nieskuteczny Dzięgiel
Już od pierwszych minut meczu gospodarze ruszyli do frontalnych ataków. Najpierw jednak w zamieszaniu podbramkowym z kilku metrów do bramki nie trafił Piotr Pacholski, a parę minut później piłka po strzale Łukasza Żyrkowskiego i rykoszecie trafiła w poprzeczkę. Recepty na pokonanie bramkarza Koszarawy nie potrafił znaleźć również Grzegorz Dzięgielowski, który pod nieobecność kontuzjowanego Wojciecha Reclika założył opaskę kapitana. Popularny Dzięgiel raz za razem ostrzeliwał bramkę gości, lecz albo nie trafiał w jej światło, albo na posterunku był golkiper z Żywca – Rafał Korzec. Goście w tym czasie, poza jednym wyjątkiem, poważniej nie zagrozili bramce strzeżonej przez Andrzeja Skrockiego.
Dobra partia Sałka
Po zmianie stron początkowo, poza małą przepychanką między piłkarzami obu ekip, niewiele się działo. Raz też strzelali na bramkę ROW-u goście, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Sygnał do ponownego ataku dal w 62. minucie Roland Buchała, który został powalony przez rywali w polu karnym. Sędzia uznał jednak, że wydarzenie to miało miejsce przed linią oznaczającą 16 metrów i podyktował jedynie rzut wolny, z którego nic nie wynikło. W podstawowej jedenastce ROW-u tego dnia zadebiutowało w tym meczu dwóch nowych piłkarzy – Żyrkowski i Wojciech Sałek. Szczególnie ten drugi rozgrywał tego dnia dobrą partię: przeprowadzał rajdy, strzelał i podawał. Niestety rybniczanie seryjnie marnowali konstruowane przez niego akcje, jak chociażby Buchała, który po dośrodkowaniu Sałka nie trafił z 5 metrów głową do bramki.
Proca jak armata
Na III–ligowych boiskach zadebiutowali również dwaj juniorzy rybnickiego ROW-u: 18-letni Mateusz Szatkowski wybiegł na murawę od pierwszych minut, a jego rówieśnik, Jan Janik zmienił go w 68. minucie. Po akcji zainicjowanej właśnie przez tego drugiego, w 70. minucie padła wreszcie bramka. Janik z prawej strony podał do środka do Artura Jaśkiewicza, który precyzyjnie dośrodkował w pole karne do nadbiegającego Adama Procka. Popularny Proca huknął jak z armaty z pierwszej piłki i futbolówka odbijając się od poprzeczki wylądowała w siatce. – Była to moja pierwsza bramka od trzech lat. Ostatnio strzeliłem, gdy trenerem ROW-u był jeszcze Piotr Piekarczyk. Teraz otworzyłem sezon bramką, bardzo się z tego cieszę – mówił po meczu Procek, który obecnie gra na pozycji lewego obrońcy.
Cel Rolanda
W 70. minucie było już 2:0 a strzelcem gola był Buchała – Adam Procek podał do Tomka Kusia, ten idealnie dośrodkował i nie pozostało mi nic innego, tylko włożyć do siateczki piłkę z głowy – obrazowo opisywał po meczu tę sytuację napastnik ROW-u, który na ten sezon wyznaczył sobie indywidualny cel: – Mam taka małą chęć strzelenia 14 bramek, żeby było przez dwa sezony w sumie 30. Jak to mi się uda, to będę bardzo szczęśliwy – zakończył Buchała, któremu od 81. minuty meczu w ataku partnerował kolejny nowy nabytek rybniczan – Paweł Krótki. Syn trenera ROW-u – Franciszka, mógł zdobyć nawet bramkę, ale po szybkiej kontrze zespołu strzelił obok słupka.
Byliśmy lepsi
W końcówce meczu inicjatywę przejęli goście, którzy dążyli do zdobycia kontaktowej bramki. Udało się im to jednak dopiero w doliczonym czasie gry. Po błędzie Rafała Mitury piłkę do siatki skierował Damian Stolarczyk, ale na wyrównanie wyniku meczu zawodnikom Koszarawy zabrakło już czasu. Po tej ostatniej akcji mocno podenerwowany był trener Krótki: – Nie mogą nam się przydarzać takie błędy, praktycznie sami sobie strzeliliśmy samobójczego gola. Ale mimo wszystko jestem zadowolony, bo myślę, że drużyna nie zawiodła po tych wszystkich zmianach w zespole, jakie nastąpiły, po kłopotach z linią obrony. Wydaje mi się, że zagraliśmy niezłe spotkanie. Przez 90 minut byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Zdobyliśmy ładne dwie bramki po ładnych akcjach – komentował.
Porażki faworytów
W pozostałych meczach trzej faworyci ligi pogubili punkty. Wyjazdowe mecze przegrali Ruch Radzionków i Rozwój Katowice, z kolei BKS Stal Bielsko–Biała tylko zremisował u siebie z Pniówkiem Pawłowice. W następnej kolejce ROW miał zagrać wyjazdowy mecz z Rozwojem Katowice, jednak z powodu remontu stadionu, mecz został przełożony na 24 września. Rybniczanie na boisko wybiegną więc dopiero 23 sierpnia, kiedy to podejmować będą Skalnik Gracze – drużynę z Opolszczyzny, która w poprzednim sezonie występowała o jedną klasę rozgrywkową wyżej niż ROW.
ROW Rybnik – Koszarawa Żywiec 2:1 (0:0)
Bramki: 70 min. Procek – 1:0, 73 min. Buchała – 2:0, 92 min. Stolarczyk – 2:1.Skład ROW–u: Andrzej Skrocki – Adam Procek, Szymon Jary, Piotr Pacholski, Artur Jaśkiewicz (81’ Paweł Krótki) – Tomasz Kuś, Łukasz Żyrkowski, Wojciech Sałek, Mateusz Szatkowski (68’ Jan Janik) – Grzegorz Dzięgielowski, Roland Buchała (90’ Rafał Mitura).
Pozostałe mecze III ligi opolsko–śląskiej:
BKS Stal Bielsko–Biała – Pniówek Pawłowice 1:1, Orzeł Babienica/Psary – Ruch Radzionków 2:1, Silesius Kotórz Mały – Victoria Chróścice 1:0, Walka Makoszowy – Skalnik Gracze 2:1, Rajfel Krasiejów – Rozwój Katowice 2:0, TOR Dobrzeń Wielki – LZS Leśnica 0:2, Beskid Skoczów – Ruch Zdzieszowice 1:2.
Łukasz Kozik