Tragedia u sąsiadów
W katastrofie pod Ostrawą rannych zostało 67 osób – w tym 12 Polaków. Siedem osób zginęło, w tym jedna Polka.
Trzy dni wcześniej jechałam tym pociągiem do Pragi. Boję się nawet myśleć, gdyby to nasz pociąg zderzył się z tym mostem – mówi Gabrysia, mieszkanka Boguszowic. Tragedia, która wydarzyła się w piątek pod Ostravą, postawiła na nogi niewielkie, czeskie miasteczko Studenka. Około godziny 10.30, pociąg EuroCity z Krakowa do Pragi wbił się w konstrukcję remontowanego, starego wiaduktu w Studence pod Novym Jicinem. Pociągiem podróżowała ponad setka Polaków. Wielu z nich to młodzież, która jechała na koncert Iron Maiden w Pradze.
To było piekło
Choć od tragedii minęło już kilka dni, na miejsce wypadku poza służbami ratowniczymi, nadal ściągają mieszkańcy okolicznych miejscowości. Jedni stają w bezruchu widząc setki ton stali wygiętej niczym zwykły drut, inni robią zdjęcia. – Do tej pory nasza miejscowość słynęła z kilku zabytków. Teraz głośno o Studence przez to piekło – mówi Jaroslav Benes, który od dwóch lat mieszka w pobliżu dworca. Na miejscu nadal pracują ekipy ratownicze. Nie widać tu już jednak żadnej karetki pogotowia. Ci, którym udało się przeżyć wypadek trafili już do rodzin lub czeskich szpitali. Jednym z nich jest Grzegorz Korzeniowski, student filologii czeskiej z Libiąża, który z siódemką znajomych jechał zwiedzać Morawy. 20-latek trafił do szpitala Nemocnice Ostrava, na oddział ortopedii. – Nie mam kontaktu z moimi przyjaciółmi. Wiem tylko, że czwórka żyje – mówił nam w piątek mężczyzna.
Zginęła Polka
Dziś już wiadomo, że w wypadku zginęła 23–letnia Polka. Osoby lżej ranne powoli opuszczają szpital. – Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze wsiądę do pociągu – mówi student. – To co zostało z pociągu, to tylko kłębowisko stali i betonu. Siedzieliśmy w miejscu, gdzie część wiaduktu spadła na pociąg. Ja zostałem uderzony czymś w głowę. Pamiętam, że wydostawaliśmy się przez dziurę w dachu – wspomina. Miejsce, gdzie rozpędzony pociąg wpadł na żelbetową przeszkodę, położone jest w samym sercu osiedla czteropiętrowców. Niektóre oddalone są od torów zaledwie o dziesięć metrów. Wśród ekip ratowników można zauważyć coraz więcej biegłych z zakresu budownictwa i kolei. Zanim kłębowisko stali i blach zostanie usunięte, niezbędne jest sporządzenie solidnej dokumentacji.
Jak to się stało?
Wszczęte dochodzenie wyjaśni, w jaki sposób elementy remontowanego wiaduktu znalazły się na torach. Do tej pory ustalono, że kiedy pociąg przejeżdżał, na pierwsze wagony dodatkowo runęła reszta wiaduktu. Przedstawiciele czeskiej kolei bronią się, że nie wiedzieli o remoncie wiaduktu. Wówczas wprowadziliby ograniczenia prędkości. Po uderzeniu w leżące na torach elementy wiaduktu, z torów wypadła lokomotywa i cztery pierwsze wagony. Do wypadku wyjechały dziesiątki karetek. Rannych przewożono do szpitali w Nowym Jicinie, Ostrawie, Opawie i Ołomuńcu. Z Krakowa do Pragi wyjechał pociąg złożony w sumie z pięciu wagonów. Jeden z nich na granicy doczepiono do innego pociągu, jadącego do Wiednia.
Adrian Czarnota