Nad Pamirem zaległa cisza
Ratownicy nie odnaleźli Krzysztofa Apanasewicza, członka wyprawy w góry Pamir, który zaginął podczas schodzenia z Piku Korżeniewskiej.
Pierwsza akcja ratunkowa
Rybnicko-jastrzębska grupa z „Klubu Wysokogórskiego Jastrzębie Zdrój” rozpoczęła 16 lipca wyprawę „Pamir 2008 Expedition”. Ich głównym celem miał być Pik Somoni (7495 m n.p.m.), leżący na terenie Tadżykistanu. 1 sierpnia członkowie dziesięcioosobowej grupy, Ireneusz Wolanin i Krzysztof Apanasewicz, zdobyli trzeci co do wysokości szczyt Pamiru – Pik Eugenii Korżeniewskiej (7105 m n.p.m.). Niestety, następnego dnia, z powodu fatalnych warunków atmosferycznych, do bazy powrócił jedynie wycieńczony Wolanin. Wszyscy wierzyli wtedy jeszcze w możliwość uniknięcia tragedii – Krzysztof Apanasewicz to silny i wytrzymały człowiek. Wszyscy wierzymy, iż wytrwa do momentu odnalezienia go – pisał 3 sierpnia Marian Hudek w dzienniku wyprawy.
Miejsce upadku?
Arkadiusz Grządziel (kierownik wyprawy) oraz z Marian Hudek natychmiast wyruszyli na poszukiwania swojego kolegi. Następnego dnia do akcji włączył się kolejny dwuosobowy zespół. – Trwająca ponad dwie doby akcja nie doprowadziła do odnalezienia Krzysztofa Apanasewicza., natomiast pozwoliła ustalić prawdopodobne miejsce jego upadku na zachodniej ścianie Piku Korżeniewskiej – czytamy w oświadczeniu Aleksandra Gierasimowa, kierownika bazy Polana Moskwina, skąd wyruszała wyprawa.
Poszukiwania i utrata nadziei
W ubiegły wtorek na wysokość 6 tys. metrów dotarli tadżyccy ratownicy. Wiadomość o „Apinie”, jak nazywają zaginionego koledzy, obiegła cały świat. Zapewnienie o wszelkiej pomocy w prowadzeniu ekspedycji ratowniczej przekazał wojewoda śląski, władze Jastrzębia Zdroju oraz prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, dla której Apanasewicz pracował jako ratownik górniczy w kopalni „Borynia”.
Został ból
Krzysztof Apanasewicz miał 34 lata i pochodził z Jastrzębia Zdroju. Był doświadczonym alpinistą. Zwyciężył m.in. w walce o zdobycie Cho–Oyu (8201 m n.p.m.), dokonał także zimowego wejścia na Mount Blanc (4810 m n.p.m.). Przyjaciele i znajomi wierzyli, że i tym razem osiągnie zwycięstwo i powróci bezpiecznie do domu. Niestety. – Członkowie wyprawy, pozostając w głębokim bólu po stracie przyjaciela i kolegi, składają najszczersze wyrazy współczucia rodzinie – czytamy w oświadczeniu, zamieszczonym na stronie www.pamir2008expedition.pl.
Krystian Szytenhelm