Medal? Mamy duże szanse
– Polacy mają ogromne szanse na Olimpiadzie – mówi Artur Kejza z Rybnika, czołowy polski judoka. W 1996 roku sam otarł się o Olimpiadę w Atlancie. Przeszkodą okazała się... niewłaściwa maść.
Okazuje się, że mamy duże szanse medalowe w dyscyplinie, która jest jedną z bardziej wiodących w naszym mieście. – Polacy mają ogromne szanse na Olimpiadzie. Jeśli chodzi o udo, jedzie naprawdę mocny skład. Myślę nawet, że taki, jakiego znów długo możemy nie mieć. Mam nadzieję, że zdobędziemy medal. Wtedy całe judo pójdzie do przodu – wierzy Artur Kejza, trener klubu „Polonia” Rybnik i były członek narodowej kadry judo.
Naprzód Rybnik
Kolejne międzynarodowe sukcesy z pewnością sprawią, że popularność tego sportu wzrośnie. Już teraz jednak nie ma powodów do wstydu. – Judo jest bardzo popularne w Rybniku. W naszym klubie trenuje około 230 dzieciaków w różnych grupach wiekowych – tłumaczy Kejza. Wielu spośród nich ma ambicje, by osiągnąć w przyszłości wyżyny sportowe, a więc i zwycięstwo w ilimpiadzie. – Oczywiście, że kibicuję naszym w Pekinie. Szczególnie Robertowi Krawczykowi, który jest w pewnym sensie moim wzorem – zdradza Przemysław Smołka, piąty w Polsce w juniorach młodszych. Adrian Wala ma innego idola – Ja wzoruję się na Pawle Nastuli. Chciałbym kiedyś osiągnąć to, co on – dzieli się swoimi ambicjami wicemistrz Polski młodzików.
Misja trenera
Sam Artur Kejza otarł się o udział w Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie w 1996 roku. Zaważył pech w jednym ze starć. 40 sekund przed zakończeniem walki, w której Kejza zdecydowanie prowadził, masażysta popełnił fatalną w skutkach pomyłkę. Posmarował bolącą nogę czołowego polskiego sportowca zakazaną podczas zawodów substancją i Kejza został zdyskwalifikowany. Nie zdobył już punktów niezbędnych do dostania się na igrzyska olimpijskie. – Taka, widać, była wola niebios. Nie było mi pisane jechać na olimpiadę. Mam teraz jednak równie ważny cel w życiu. Trenuję przyszłych mistrzów – mówi o sobie.
Przyszli mistrzowie
– Nie pozostaje nic innego jak ciężko nad sobą pracować i zostawiać na macie wiele potu – tłumaczy drogę do sukcesu Przemysław Smołka. Młodzi adepci judo doskonale więc zdają sobie sprawę, jak zrealizować swoje sportowe marzenia. Wiedzą także, że czeka ich po drodze wiele wyrzeczeń. – W związku z treningami pozostaje oczywiście mało czasu dla przyjaciół, znajomych, nawet dla dziewczyny – przyznaje Karol Kula, zdobywca II miejsca w Pucharze Polski seniorów. Trener Kejza zgadza się ze swymi uczniami, że praca nad sobą to najlepsza metoda zarówno na mistrzostwo wewnętrzne, jak i medalowe – Ja nie mam daru. Jako dziewięciolatek zapragnąłem ćwiczyć judo. Trener zapisał mnie do sekcji tylko i wyłącznie ze względu na moje wielkie chęci. Miałem spore braki koordynacyjne. Wychodzę z założenia, że każdy, kto zaangażuje się w coś całym sercem, osiągnie wielkie sukcesy – potwierdza były członek narodowej kadry w judo, trzykrotny mistrz Polski seniorów i dwukrotny brązowy medalista Mistrzostw Europy.
Krystian Szytenhelm