Rozpętało się piekło
Zerwane dachy domów i budynków gospodarczych, zniszczone samochody, pożar w pociągu, powalone drzewa i zabita krowa. To bilans nawałnicy, która przetoczyła się nad naszym miastem w piątkową noc. Na zdjęciu Andrzej Miłkowski z ulicy Mikołowskiej w Rybniku.
Takiej nawałnicy nikt się nie spodziewał. – Zerwała się taka wichura, że szybko spuszczaliśmy metalowe rolety, bo baliśmy się, że okna nam powybija. W ogrodzie kilka drzewek zostao wyrwanych z korzeniami – mówi pani Zofia z Rybnika – Piasków.
Właściciel firmy transportowej załamuje ręce: – Siała wiatru była tak potężna, że odrywała duże elementy samochodów. poniosłem sporo strat – relacjonuje. – Mam pięćdziesiąt lat i jak żyję, czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem – dodaje.
Początek długiego weekendu był wyjątkowo niespokojny. W nocy z czwartku na piątek chyba nikt nie spał. A szczególnie strażacy, którzy mieli pełne ręce roboty. Najwięcej było zgłoszeń o zalanych piwnicach, ale kilkanaście z nich było o wiele poważniejszych. – Zostały uszkodzone m.in. cztery budynki mieszkalne, cztery gospodarcze, dwa garaże, altana, powalone drzewa zniszczyły także cztery samochody, w tym jeden ciężarowy – wymienia st.kpt Bogusław Łabędzki, rzecznik prasowy PSP w Rybniku. Spore straty poniósł także jeden z gospodarzy w Dębieńsku Starym, przy ulicy Odrodzenia. Podczas nawałnicy stracił jałówkę. Przygniotło ją drzewo.
Podczas piątkowej burzy najbardziej ucierpiała gmina Czerwionka – Leszczyny. Wichura szczególnie dała się we znaki w Dębieńsku Starym i Wielkim. Na ulicy Ornontowickiej i Olchowej, wiatr zerwał kilka dachów. Straty ponieśli także właściciele samochodów, którzy zostawili swoje auta przy ulicy Wyzwolenia w Rybniku. Na pojazdy zwaliło się drzewo. Podobne zdarzenie miało miejsce na terenie koksowni w Czerwionce. Koszmar przeżyli również pasażerowie osobowego pociągu relacji Rybnik – Pszczyna. Na tory zwaliło się drzewo doprowadzając do zwarcia instalacji elektrycznej, a w efekcie do pożaru pociągu. Dwudziestu pasażerów zostało ewakuowanych. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Zdarzenie miało miejsce około 6.50 w piątek rano. – No i jeszcze po takiej koszmarnej nocy telewizja serwuje nam film „Twister”. To jakiś ponury żart! – stwierdza Ryszard Gańczarz z Rybnika.
Iza Salamon