Pomóżcie nam pomagać!
Działalność założonego ponad rok temu Domowego Hospicjum rozwija się, jednak przyda się każda pomocna dłoń.
Co to jest DH?
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, z czym wiąże się działalność w ramach Domowego Hospicjum. Wbrew pozorom, nie chodzi o żadne nadzwyczajne wyczyny, mimo że poświęcanie się na rzecz osób terminalnie chorych nie należy do rzeczy łatwych. Rola wolontariuszy polega więc na takich czynnościach, jak rozmowa, czytanie, karmienie czy pomoc w utrzymaniu higieny. Najważniejsza jest jednak sama obecność drugiego człowieka. Relacje między wolontariuszem a potrzebującym stają się z czasem coraz bliższe. – Jeszcze tydzień temu mieliśmy dziesięcioro podopiecznych, ale jedna pani ostatnio zmarła. W sumie opuściły nas już cztery osoby. To nie są oczywiście łatwe chwile ani dla rodziny, ani dla nas – przyznaje Aneta Kolasińska (na zdj. z prawej), wolontariuszka.
Pomocna dłoń
Najkrócej rzecz ujmując, działalność w Domowym Hospicjum to towarzyszenie osobie terminalnie chorej, a więc będącej w ostatniej fazie choroby. Niestety, zdarza się, że wolontariusze są jedynymi bliskimi umierającego człowieka, dlatego tak ważna staje się ich wyciągnięta dłoń. O pomoc jednak najczęściej zgłasza się właśnie rodzina. Domowe Hospicjum pomaga nie tylko odciążyć od niektórych obowiązków opieki nad chorym. Stara się także wspierać ludzi, którym pozostaje po bliskim już tylko wspomnienie. – Hospicjum to nie tylko osoba chora, ale i jej rodzina. Jej także trzeba pomóc przejść przez te trudne chwile. Jesteśmy po to, by dawać tyle wsparcie, ile go potrzeba – tłumaczy ksiądz Rafał Śpiewak, kapelan DH w Rybniku.
Nie tylko poświęcenie, ale i nauka
Zaangażowanie w Domowe Hospicjum jest nie tylko możliwością bezinteresownego poświęcenia się na rzecz potrzebujących. Wolontariusze pomagają, ale i otrzymuję od chorych pewną bezcenną rzecz. – Ci ludzie kochają życie. Nikt tam nie myśli o eutanazji. Są oczywiście lepsze i gorsze dni. Często towarzyszymy chorym w ich chwilach przepełnionych bólem i zwątpieniem. Ta heroiczna walka z goryczą cierpienia uczy nas szacunku wobec życia. To doskonała lekcja, szczególnie dla ludzi młodych – zauważa najważniejszą wartość dla wolontariuszy Śpiewak.
Jest wiele do zrobienia
Domowe Hospicjum to inicjatywa społeczna. Niezbędne jest wsparcie ze strony ludzi dobrej woli. – Pojawiają się już darczyńcy, ale to jedynie kropla w morzu potrzeb. Obok wsparcia materialnego, potrzebujemy przede wszystkim wolontariuszy – przyznaje Rafał Śpiewak. Aneta Kolasińska od razu dodaje – ludzie odczuwają strach przed myślą o odwiedzaniu chorych. Ale my potrzebujemy nie tylko takich wolontariuszy. W naszym przedsięwzięciu niezbędny jest cały sztab ludzi. Ktoś musi się zająć promocją naszej działalności, prowadzeniem dyżurów, zbiórką pieniędzy, czy chociażby transportem. Jest naprawdę wiele do zrobienia.
Poważne zajęcie
Jest wiele do zrobienia, ale trzeba także brać pod uwagę fakt, że jest to bardzo trudne i niezwykle odpowiedzialne zajęcie. – Trzeba bardzo uważać, by nie wyrządzić nieświadomie krzywdy tym osobom, które przecież darzą nas zaufaniem i bardzo się do nas przywiązują. Gdy tylko zbliża się wyznaczona godzina spotkania, chory zaczyna wyczekiwać wolontariusza z dużą niecierpliwością. Jakiekolwiek, najmniejsze nawet spóźnienie może się okazać krzywdzące – wyjaśnia Aneta Kolasińska.
Chcą pomagać więcej
Domowe Hospicjum w Rybniku powstało w kwietniu ubiegłego roku. Jego członkowie czekają obecnie na odpowiedź Krajowego Rejestru Sądowego, do którego złożyli niedawno wniosek o rejestrację stowarzyszenia. Dzięki takiej zinstytucjonalizowanej formie działalności będą mogli pomagać swoim podopiecznym w jeszcze większym zakresie. Sama obecność przy chorym jest nie do zastąpienia. Często jednak niezbędna okazuje się dodatkowa pomoc medyczna. Stowarzyszenie powstaje właśnie po to, by łatwiej było zaspokoić takie potrzeby, jak medykamenty uśmierzające ból, profesjonalne wsparcie psychologiczne czy opieka lekarska. Najważniejszy jednak dla funkcjonowania hospicjum pozostanie nadal człowiek, który jest w stanie pochylić się nad wołającym o pomoc. Tego tak bardzo potrzebnego towarzystwa w ostatnich chwilach życia nic bowiem nie zastąpi.
Podstawą działania domowych hospicjów jest uznanie śmierci za proces naturalny oraz afirmacja życia, dlatego angażują się w tę działalność osoby w każdym wieku, także młodzież. Ta piękna idea ma już swoje bogate tradycje. Historycy odnotowują, że pierwsza tego typu instytucja działała już w IX wieku p. n. e. w Jerychu. W Polsce takimi ważnymi ośrodkami są współcześnie Kraków, Poznań, Warszawa , Gdańsk. Rybnickie DH w największym zakresie współpracuje z hospicjum w Jastrzębiu.
Krystian Szytenhelm