Kombinat artystyczny
Zespół Szkół Ekonomiczno-Usługowych świętował jubileusz 80–lecia.
– Choć szkoła była stara, nie było takich warunków jak teraz, mieliśmy fantastycznych nauczycieli, to było przedwojenne pokolenie. Było przewspaniale, to był najlepszy okres w życiu – wspominają Wincenty Mura i Brunon Mojżesz, absolwenci „ekonomika”, którzy zdawali maturę ponad 40 lat temu.
Obaj byli uczniami Technikum Ekonomicznego w latach 1959–64. Wówczas „ekonomik” nie miał jaszcze swojej siedziby przy ul. Św. Józefa. Ta została oddana w 1993 roku. W latach 60. uczniowie Technikum Ekonomicznego mieli zajęcia w budynku sióstr Urszulanek. – Było biednie, ale zabawa była przednia. Przy szkole mieliśmy boisko, gdzie działy się przeróżne historie. Urządzaliśmy na nim na przykład lodowisko i jeździliśmy na takich starych, przedwojennych łyżwach – przypominają sobie Wincenty Mura i Brunon Mojżesz. Przyznają też, że czuli się w klasie wśród koleżanek jak rodzynki, bo było w niej tylko sześciu chłopaków. – Naszą ulubioną nauczycielką była pani profesor Musiolik, która uczyła nas wuefu. Była ostrą, ale i fajną babką. Można się było od niej wiele nauczyć, ale i konie z nią kraść. Zawsze chodziła w spodniach, co nie było tak popularne wśród kobiet, no i była sportsmenką, startowała w zawodach narciarskich. Nas też zabierała na obozy narciarskie – wspomina Mura. – W ogóle wtedy w szkole była dyscyplina, chodziliśmy w mundurkach, nosiliśmy szkolne tarcze. Mieliśmy ogromny szacunek i respekt dla profesorów, bo byli oni dla nas autorytetami. Ale też rozrabialiśmy... – dodaje Mojżesz. Obaj absolwenci pracowali jako ekonomiści i jak przyznają, wiedza, zdobyta w szkole bardzo im się w życiu przydała.
Każdy zostawił cząstkę siebie
– Każdy z was, a właściwie nas, w tej szkole zostawił albo zostawia większą lub mniejszą cząstkę siebie – mówiła podczas jubileuszowej akademii Urszula Warczok, dyrektor ZSE-U i absolwentka szkoły. Podkreśliła wkład pokoleń w budowanie 80-letniej tradycji „ekonomika”, „gastronomika” i „handlówki”. Szkoła w swej historii zmieniała bowiem nie tylko siedziby, ale profile kształcenia. Wszystko zaczęło się w 1928 roku od szkoły kupieckiej. – Nasza szkoła zawsze miała szczęście do wspaniałych pedagogów, którzy budowali jej znaczenie i prestiż – podkreśliła dyrektor ZSE-U, dziękując zarazem wielu byłym nauczycielom, którzy tworzyli historię „ekonomika”. Jubileuszowe spotkanie było okazją do złożenia całej szkolnej społeczności wielu życzeń. Uczniom życzono między innymi tak fantastycznych profesorów, jacy byli w przeszłości, zaś nauczycielom – żeby ich praca przynosiła im także satysfakcję finansową.
Proponowano nawet zmianę nazwy
– Nasza szkoła była nazywana „kombinatem artystycznym”. Proponowano nawet, żeby zmienić jej nazwę na Zespół Szkół Ekonomiczno-Usługowo-Artystyczny – przypomniał Kazimierz Niedziela, długoletni nauczyciel muzyki i opiekun zajęć pozalekcyjnych, zapowiadając część artystyczną. Wypełnił ją koncert, który był nie tylko podróżą sentymentalną, ale spotkaniem pokoleń. Na jednej scenie wystąpili wspólnie absolwenci szkoły. Wśród nich byli, m.in. pianista i ojciec rybnickiego jazzu – Czesław Gawlik, gitarzysta, absolwent Akademii Muzycznej – Andrzej Trefon, najlepszy perkusista wśród ekonomistów i najlepszy ekonomista wśród perkusistów – Witold Anders, basista, grający w najlepszych, polskich formacjach jazzowych – Jan Cichy oraz wokalistka, laureatka wielu konkursów, w tym Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej – Karina Abrahamczyk-Zator. Występy absolwentów uświetniły nie tylko jubileuszową uroczystość, ale i mniej już oficjalne spotkania roczników w budynku szkoły. Wszyscy chętni mogli też zostać członkami Stowarzyszenia Przyjaciół Ekonomika i Gastronomika, które utworzono nieprzypadkowo w 2008 – roku jubileuszowym.
Beata Mońka