Odkurzanie pomysłów
Największym źródłem ciepła dla rybnickiego systemu ciepłowniczego jest Elektrociepłownia Chwałowice. – W połowie lat 70. pierwsze ciepło popłynęło do budynków znajdujących się przy ulicy Św. Józefa. Jak nietrudno się domyślić, sieć magistralna liczy 33 lata. Jej stan, mimo zaawansowanego wieku nie jest najgorszy, ale są miejsca wymagające wymiany – zauważa kierownik Zakładu Cieplnego w Rybniku Andrzej Waliszewski. Dodaje, że PEC planuje za cztery lata modernizację sieci.
– Ogrzewamy ponad 14 tysięcy mieszkań, 200 budynków jednorodzinnych, a także obiekty użyteczności publicznej m.in. szkoły, przedszkola, biblioteki, domy kultury, szkołę muzyczną oraz szpital w Orzepowicach – wylicza Andrzej Waliszewski, kierownik Zakładu Cieplnego w Rybniku, jednego z oddziałów Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Jastrzębiu Zdroju.
Do ich ogrzewania wykorzystujemy ponad 105 megawatów mocy cieplnej. Największym źródłem ciepła dla rybnickiego systemu ciepłowniczego jest Elektrociepłownia Chwałowice. – W połowie lat 70. pierwsze ciepło popłynęło do budynków, znajdujących się przy ulicy Św. Józefa. Jak nietrudno się domyślić, sieć magistralna liczy 33 lata. Jej stan, mimo zaawansowanego wieku nie jest najgorszy, ale są miejsca wymagające wymiany – zauważa Waliszewski. Dodaje, że PEC planuje za cztery lata modernizację sieci. Dziś prowadzone są prace projektowe. – To dobry moment na odkurzenie dawnych pomysłów wykorzystania ciepła z Elektrowni „Rybnik”. Być może jak zakończymy budowę kanalizacji sanitarnej w mieście to kolejnym zadaniem może być „przyjazne ciepło” z sieci komunalnej. Dzięki temu ciepłu moglibyśmy zmniejszyć emisję substancji szkodliwych dla środowiska – stwierdza kierownik ZC w Rybniku. Dlatego – zdaniem Andrzeja Waliszewskiego – warto byłoby rozważyć wykorzystanie „ciepła odpadowego” z Elektrowni „Rybnik”, a tym samym zwiększyć pewność pracy systemu ciepłowniczego miasta. – Centrum Kształcenia Inżynierów w Rybniku organizuje pod koniec października seminarium naukowe pt. „Komunalna Polityka Ekoenergetyczna 2008”. Liczę na przedstawienie problematyki energetyki komunalnej w aspekcie wykorzystania ciepła z Elektrowni „Rybnik” – podsumowuje.
Elektrownia nie mówi: nie
– Produkcja ciepła odbyłaby się na bazie pary upustowej z pracujących turbin, w tym sensie można go nazwać „ciepłem odpadowym” – tłumaczy Sylwester Żyła, dyrektor techniczny Elektrowni „Rybnik”. Dodaje, że jego firma jest otwarta na współpracę i z miastem, i z PEC, dotyczącą dostawy energii cieplnej. – Na dziś wymagać to będzie nowej inwestycji. Jeżeli projekt będzie opłacalny, to znaczy osiągnie wymagany okres zwrotu, na pewno będzie wnikliwie rozpatrzony i wdrożony. O ile ER SA zainwestowałaby w źródło ciepła, to jednak inwestycje związane z rozbudową sieci widzimy po stronie PEC – mówi Żyła. – ER SA uważa za zasadne doprowadzenie ciepła do miasta. Wymiana bloków w elektrowni wymaga zawczasu decyzji o możliwości produkcji ciepła z nowych jednostek, żeby zostało to uwzględnione na etapie projektowania – dodaje Jerzy Chachuła, prezes Elektrowni „Rybnik”. Zarazem podkreśla – prezydent miasta jest odpowiedzialny za politykę energetyczną w mieście, więc jeśli nie rozpocznie procesu przetargowego na źródło ciepła dla sieci miejskiej, to żaden nowy dostawca się nie pojawi. PEC Jastrzębie kupuje ciepło od producentów i sprzedaje je odbiorcom, więc wymagana byłaby współpraca z prezydentem dla ustalenia polityki w zakresie głównego źródła ciepła.
Co na to miasto?
Co na to miasto?
Prezydent Rybnika przypomina, że wcześniejsze koncepcje dostarczania ciepła z elektrowni okazały się nieopłacalne. – Wiem, że właściciele domków rezygnowali też z ciepła dostarczanego przez elektrociepłownie. Bardziej opłaca się opalać własnymi piecami – zauważa Adam Fudali, prezydent Rybnika. Z drugiej strony podkreśla aspekt ekologiczny pomysłu. – Normy europejskie, dotyczące m.in. niskiej emisji, które już są, a będą za parę lat szczególnie dla nas „dokuczliwe”, każą się zastanowić nad każdym rozwiązaniem. Trzeba jednak pamiętać, że to jest interes tych, którzy to ciepło wytwarzają, bo oni na tym zarabiają. Nie wykluczam jednak rozmów na ten temat, ale warunek podstawowy to rachunek ekonomiczny. To się musi opłacać mieszkańcom – dodaje. O tym, że to może być opłacalne rozwiązanie przekonuje kierownik Zakładu Cieplnego w Rybniku. – Posłużę się przykładem ogrzewania dwóch domów jednorodzinnych o porównywalnej powierzchni i kubaturze, które w marcu tego roku zużyły podobną liczbę ciepła. Mieszkańcy budynku ogrzewanego z Elektrowni „Rybnik” zapłacili 241,56 zł netto, natomiast ogrzewanego ciepłem z Elektrociepłowni Chwałowice o 70% więcej.
Beata Mońka