Bombowy rzeźnik
Przez wybryk mieszkańca Rybnika kilkudziesięciu policjantów szukało w Sejmie bomby.
Sebastian K., 25-letni masarz z Rybnika, postawił na nogi stołeczną policję. 1 października, tuż przed południem, pracownik biura Prawa i Sprawiedliwości w Sejmie, odbierając telefon, usłyszał odczytaną przez automatycznego lektora wiadomość o ładunku wybuchowym podłożonym w Sejmie. Informację potraktowano bardzo poważnie. W gmachu Sejmu natychmiast pojawili się funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Do akcji przystąpiła również śródmiejska dochodzeniowo- śledcza grupa oraz policjanci z wydziału terroru kryminalnego i zabójstw Komendy Stołecznej Policji. W porozumieniu ze Strażą Marszałkowską funkcjonariusze BOR-u sprawdzili budynek.
Wspólnie podjęte działania pozwoliły na szybkie ustalenie, że na terenie Sejmu nie ma żadnej bomby. Policjanci zdecydowali, że nie będą ewakuować parlamentarzystów. Przy wejściu do sejmu znajdują się specjalistyczne urządzenia, które również wykrywają materiały wybuchowe. Prawdopodobieństwo, że w budynku znajduje się jakiś ładunek, było stosunkowo małe. Gdy jedna grupa funkcjonariuszy zabezpieczała i przeszukiwała teren, śródmiejscy dochodzeniowcy ustalali osobę dzwoniącą. Policjanci nie potrzebowali dużo czasu, aby namierzyć sprawcę. Jak się okazało, do Sejmu zatelefonował mieszkaniec Rybnika. – Błyskawiczny kontakt i dobra współpraca z policjantami z Komendy Miejskiej w Rybniku pozwoliły na zatrzymanie 25-letniego Sebastiana K., na co dzień pracownika firmy wędliniarskiej – mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej komendy. Mężczyzna został zatrzymany około godziny 17.00 w miejscu pracy. Był całkowicie zaskoczony wizytą policjantów. Nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. Podczas przesłuchania kilkakrotnie zmieniał zeznania.
Teraz mieszkaniec Rybnika będzie odpowiadał za zgłoszenie o niepopełnionym przestępstwie. Niewykluczone również, że zostanie obciążony kosztami akcji.
(acz)