Kolumb z Nikisza
W DK Boguszowice gościli: Mieczysław Bieniek i Paweł Wysoczański, bohater i autor filmu „W drodze”.
– Po co ty tam jeździsz, w Polsce też jest dużo ładnych miejsc. Kolumb z Nikisza się znalazł – komentują w filmie koledzy Mieczysława Bieńka, emerytowanego górnika, który za przysłowiową złotówkę podróżuje po świecie.
Prawie 30 lat przepracował w kopalni „Wieczorek”, aż do czasu wypadku. Lekarze orzekli, że nie może wrócić na dół. – Musiałem znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby nie skończyć na emeryturze pod budką z piwem jak moi koledzy – opowiada Bieniek. Wtedy zupełnie spontanicznie kupił bilet do Indii. Pierwsze dni wspomina jako koszmar. – Nie znałem języka, nie wiedziałem, czego ci Hindusi ode mnie chcą. Myślałem, że umrę w Dehli, ale spotkałem polską himalaistkę Ankę Czerwińską, która pomogła mi się pozbierać – wspomina. Do kraju wrócił po pół roku, z bagażem doświadczeń i znajomością angielskiego. Po Indiach wyruszył na wyprawy po Afryce i pozostałej części Azji. – Już jako mały chłopiec byłem ciekawy, co znajduje się za hałdą. Potem uwierzyłem, że jak się wyjdzie poza nią, to człowiek staje się wolny – opowiada podróżnik, dla którego każdy wyjazd to cenna lekcja. A najważniejsza z nich brzmi: – Nie wolno bać się ludzi.
Pomogło zdjęcie Bieńka w mundurze
Gdy skończył 50 lat, postanowił odwiedzić Dalajlamę. Zanim wyruszył w podróż, trafił na casting do filmu „Benek”. Tam spotkał Pawła Wysoczańskiego, studenta Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Ten postanowił zrobić film o górniku – gawędziarzu. Myślał, że jego opowieści są zmyślone. Ostatecznie razem wyruszyli do Dalajlamy. – Wyprawa z Mieciem była prawdziwym wyzwaniem. Gdy nie ma się pieniędzy, trzeba wykazać się charakterem i fantazją. To nie sztuka wykpić w jakimś biurze podróży wycieczkę za kilkadziesiąt tysięcy, ale przetrwać za 5 dolarów dziennie – opowiada Wysoczański, który z zebranych w czasie wyprawy materiałów zrobił film „W drodze”. – Bywało różnie, czasami mieliśmy siebie dość. Wtedy mówiłem do Pawła: żono zobaczymy się za miesiąc, tu i tu. I się rozstawaliśmy – żartuje Bieniek. – No, aż miesiąc nie był nam potrzebny, najwyżej kilka dni – ripostuje ze śmiechem Wysoczański. Po powrocie z Indii, byli już razem w Afryce. Wybierają się też do Ameryki Południowej. A na razie spotykają się z widzami ich wspólnego filmu. – Zobaczyłem film na godzinę przed premierą i nie podobał mi się, ale jak ujrzałem pozytywne reakcje widzów, uspokoiłem się – wyznaje bohater opowieści, któremu udało się zrealizować cel. Choć graniczyło to z cudem, dostał się na prywatne spotkanie z Dalajlamą. Być może pomogło w tym zdjęcie Bieńka w mundurze górniczym. – Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że spotkam Dalajlamę, będę mieszkał w domu Churchillów i uścisnę dłoń Putinowi, to bym go wyśmiał – zauważa podróżnik, który zamierza przejechać Afrykę na rowerze.
Beata Mońka