RKM pojedzie w pierwszej lidze
Znamy już przyszłość rybnickiego żużla.
To nie jest jednak najważniejsza wiadomość, bo istotniejszy jest fakt, że w sezonie 2009 na żużlowych torach zobaczymy w ogóle zespół z Rybnika.
W piątek działacze zadłużonego stowarzyszenia RKM dogadali się z przedstawicielami tzw. Grupy Inicjatywnej, chcącej ratować żużel w Rybniku. – Łączymy siły i robimy wszystko, żeby utrzymać pierwszą ligę w tym mieście. Wierzę, że to się musi udać – przekonuje Mariusz Goik, nieformalny rzecznik prasowy GI.
W piątek działacze zadłużonego stowarzyszenia RKM dogadali się z przedstawicielami tzw. Grupy Inicjatywnej, chcącej ratować żużel w Rybniku. – Łączymy siły i robimy wszystko, żeby utrzymać pierwszą ligę w tym mieście. Wierzę, że to się musi udać – przekonuje Mariusz Goik, nieformalny rzecznik prasowy GI.
Milion złotych długu
Wiadomo już, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni RKM będzie miał nowego prezesa. – I nowy zarząd, choć znajdą się w nim osoby z dotychczasowych władz klubu – wyjaśnia Goik. – Po prostu postanowiliśmy razem uratować rybnicki żużel. Są umowy sponsorskie zawarte przez RKM, my też mamy pewne deklaracje. Mam nadzieję, że to pozwoli nam nie tylko zbudować budżet, ale też rzetelnie spłacić długi. A misja to niełatwa, choćby dlatego że po sezonie 2008 klub ma długi szacowane nawet na milion złotych. Ci, którzy chcą RKM ratować zastrzegają, że ów milion to suma graniczna i na pewno większych zaległości nie ma. Jednak w najbliższym czasie w RKM zostanie przeprowadzony jeszcze jeden audyt finansowy, który powinien ten fakt potwierdzić. Wiadomo, że trwają rozmowy z zawodnikami, którzy w tym roku reprezentowali RKM, których efektem ma być podpisanie porozumień finansowych. To pozwoli uzyskać licencję na sezon 2009. – Sytuacja finansowa na pewno nie jest luksusowa – przyznaje Goik. – Ale dramatu nie ma, bo przecież kłopoty są nie tylko w Rybniku. I wymienia: – Odchodzi Marma z Rzeszowa, Kronopol z Zielonej Góry, problem ze Złomrexem jest w Częstochowie, są niepokojące sygnały z Leszna. A w pierwszej lidze poważne długi ma Poznań. Być może było tak, że prezes Aleksanser Szołtysek jako pierwszy w polskim żużlu powiedział, że są kłopoty z wypłacalnością?
Cegiełka do cegiełki
Być może tak jest, ale też trzeba przyznać, że akurat w Rybniku brakowało w ostatnich latach takich znaczących sponsorów. I być może dlatego panowie z GI chcą oprzeć przyszłość RKM na pomocy małych i średnich firm. No i kibiców, którzy w najbliższych dniach będą mogli kupić cegiełki, z których zysk zostanie przekazany na rybnicki żużel. – Od tych pakietów sponsorskich i cegiełek zależy też, jaki skład uda nam się zmontować w 2009 roku – przyznaje Mariusz Goik. – Jeśli zainteresowania i wsparcia nie będzie, to powalczymy w pierwszej lidze o przetrwanie.
Potęga starej nazwy
Ale czy to wystarczy, żeby rybnicki żużel wrócił do krajowej czołówki? Wątpliwe, choć na pewno dziś najważniejsze jest odbudowanie wiarygodności tej dyscypliny w Rybniku. Bo jak na razie, żużlowcy nie są postrzegani pozytywnie ani przez kibiców, ani przez potencjalnych sponsorów. – Dlatego zaręczam, każda złotówka z kupionych przez was cegiełek i sponsoringu, będzie wydana dobrze. A zanim ją wydamy, dwa razy sprawdzimy, czy słusznie robimy – przekonuje Goik. Wizerunek ma też poprawić zmiana nazwy rybnickiego zespołu – Rybnicki Klub Motorowy (RKM) zastąpi prawdopodobnie TŻ ROW Rybnik. GKSŻ nie ma nic przeciwko, komornik zajmujący się długami historycznego KS ROW również, a więc jest szansa, że kibice uzyskają w końcu to, o co walczyli przez kilka ostatnich lat – powrót do historycznej nazwy, która kojarzy się z sukcesami rybnickiego żużla lat 60–tych i 70–tych.
Tomasz Nowakowski