Mikołaj Kopernik do tablicy!
Kopernik – rybniczanin, który ruszył... kierownicą.
Nosić nazwisko wielkiego rodaka to zaszczyt. Czasem jednak nie jest łatwo.
Kopernik tak, Mikołaj nie
Dowiedzieliśmy się, że w Rybniku mieszka Mikołaj Kopernik. Postanowiliśmy go poznać. Okazuje się, że tak naprawdę ma na imię Sławomir, ale i tak wszyscy nazywają go Mikołajem. I nic w tym dziwnego. – Urodziłem się dokładnie w 500-lecie urodzin Mikołaja Kopernika.
Z jednego rodu?
– W latach dziecięcych próbowałem badać swoje drzewo genealogiczne. Na Opolszczyźnie jest wioska Koperniki. Stąd wzięło się to nazwisko. Mikołaj Kopernik był księdzem, nie miał dzieci. Miał natomiast brata Andrzeja. Tutaj linia idzie do Lwowa, a mój dziadek Paweł wywodził się z tamtych stron – rozważa swoje korzenie Sławomir. – Moi przodkowie to rzemieślnicy, ludzie pracy. Nie było tam chyba żadnego astronoma czy fizyka.
Nazwisko to wartość...
Sławomir często zastanawia się nad nazwiskami. Potrafi zachwycić się pięknem niejednego, jednak jego własne ma oczywiście wartość szczególną. Nigdy by go nie zmienił. – Wiele dla mnie znaczy to, by przekazać to nazwisko dalej. Chciałbym, by córka, gdy już wyjdzie za mąż, nadal nazywała się Kopernik – mówi Sławomir.
a czasem piętno
– Czasami nie jest dobrze mieć takie nazwisko. Rzuca się w pamięć, jakbyśmy byli na świeczniku. Dzieci też mają z tym czasami problem. Wiele żartów jest z tego powodu. Na lekcjach też bywa na przykład tak: „Kto do tablicy? – Kopernik!” – śmieje się żona Agnieszka. Na te słowa pan Sławomir od razu wspomina własne szkolne lata. – Nie byłem jakimś aniołkiem, sporo rozrabiałem. Przez moje nazwisko te wybryki jeszcze bardziej się potęgowały. Zawsze mi też w szkole śpiewali: „Kopernik mieszkał w Toruniu i miał kuku na muniu” – wspomina z sentymentem Sławomir.
Astronomia na 5
– Mam dwie duże książki z astronomii. Trochę się tym interesowałem. Moje referaty w tym temacie, jeszcze w szkole podstawowej, były najpiękniejsze. Nie byłem orłem z fizyki, ale na tych lekcjach zawsze się budziłem, nadrabiałem za resztę niedociągnięć – śmieje się Sławomir.
Ciężarówki wygrały
Bogate zainteresowania rzucały Sławomira Kopernika w różne strony. Najpierw była szkoła podstawowa w Rybniku, w której wychowawca, Marek Stojko, zaraził Sławomira pasją fotografowania. Następnie były studia wojskowe we Wrocławiu, jednak oficerem nie został. Stamtąd też ma wspomnienia z radiem, z którym wiąże go dwuletnia przygoda. Sławomir Kopernik jest jednak dzisiaj kierowcą. – Ciężarówki wygrały. To ciężka praca, ale bardzo to kocham. Startuję także w zawodach. W tym roku udało mi się zdobyć w Krakowie pierwszą nagrodę – przyznaje Kopernik. Agnieszka dostrzega już także tę pasję u syna Filipa. – No ten już od małego interesuje się motoryzacją. Potrafi rozpoznać każde auto – dodaje mama.
Dumna żona
Agnieszka jest ze swego męża bardzo dumna, ale zawód truckera ma oczywiście swoje wady. – Jeździ w świat.. oczywiście bardzo za nim tęsknię, ale nie można nikogo ograniczać. Ten czas, który mamy dla siebie, zawsze wykorzystujemy całkowicie – uśmiecha się do męża pani Agnieszka, która jest dumna z nazwiska, jakie nosi. – Nazwisko to był z pewnością jakiś dodatkowy punkt na twoją korzyść – uśmiecha się z przekorą do męża.
Krystian Szytenhelm