Śląską kulturą możemy się chwalić
Stara wiejska chata leży tuż przy lesie, przez który przepływa rzeka Sumina. – Ludzie przechodzący obok pierwszy raz, myślą sobie: co za biedni ludzie, w takiej chałupie mieszkać – mówi z uśmiechem Janina Kuczera. Lecz nic bardziej mylnego. Ta stara chałupa to prawdziwy skansen kultury ludowej Śląska.
Pani Janina chatę przejęła 12 lat temu. Wcześniej pracowała w rybnickim nadleśnictwie. Od przejścia na emeryturę powoli wypełnia swą oazę spokoju wszystkim, co związane z kulturą regionalną. Znajdziemy tu stare żelazka na węgiel drzewny, haftowane stroje ludowe, XIX-wieczny piecyk węglowy i mnóstwo regionalnego rzemiosła. Każdy przedmiot jest ważny i zajmuje istotne, określone miejsce w przestrzeni. Raz zawieszony obraz Matki Boskiej nie zmieni pozycji już nigdy. Cenne przedmioty pani Janina znajduje często przypadkowo, tak jak stare, podróżne żelazko, które znalazła na wysypisku śmieci w Leszczynach. Oczywiście ważnym elementem w tym imponującym zbiorze kultury śląskiej są przedmioty związane z górnictwem, choć najcenniejszego dla pani Janiny, munduru górniczego nie udało się jeszcze zdobyć. Eksponaty kosztują często wiele zachodu, twardych negocjacji i rzecz jasna pieniędzy, jednak wiele z nich udaje się pani Janinie uratować przed zniszczeniem. – Niejednokrotnie słyszę: bierze pani, albo to będziemy wyrzucać. Tak było np. z XIX-wiecznym wiedeńskim fortepianem, który zdobyłam niedaleko w Jankowicach. Ludzie nie doceniają przedmiotów, które ich otaczają, i nie znając ich wartości wyrzucają, niepotrzebne ich zdaniem, relikwia sztuki użytkowej – dodaje pani Janina.
Drewniana chata w Suminie, niegdyś leśniczówka, powstała mniej więcej w latach siedemdziesiątych XIX-wieku, zaś piwnice, na których się znajduje pochodzą sprzed sześciuset lat i zostały wybudowane przez cystersów. Wieść o tym niezwykłym miejscu i zbiorach pani Janiny szybko rozeszły się po całej okolicy. Gospodyni chętnie przyjmuje i oprowadza po swej chałupie zorganizowane wycieczki szkolne. – Często pojawiają się też goście z zagranicy, znaczy to, że jednak rodzimi mieszkańcy chcą się chwalić śląską kulturą i historią – wyznaje pani Janina, i jak podkreśla, progi jej chałupy są otwarte dla wszystkich zafascynowanych kulturą śląską.
Łukasz Żyła