Sołtys z ikrą

Gerard Kołatek sołtysuje od 12 lat. W Pstrążnej mieszka od urodzenia. Uważa, że bycie sołtysem to istotna funkcja i stara się ją spełniać sumiennie. Jak to w małej miejscowości, problemy są typowe: drogi, oświetlenie itd. Ale zdarzają się i problemy wymagające sprawności fizycznej. Pan Gerard z uśmiechem wspomina jak przez trzy dni z kilkoma innymi mieszkańcami próbował łapać pięć krów pozostawionych samopas przez chorą mieszkankę. – Właścicielka była poważnie chora i po kilku dniach niestety zmarła, musieliśmy złapać wałęsające się bydło. Krowy były bez łańcuchów, więc jak prawdziwi kowboje biegaliśmy za nimi przez trzy dni. W chwytaniu pomagali nawet strażnicy miejscy. No i w końcu się udało – opowiada zabawną historię sołtys. Mieszkańcom pan Gerard pomaga, ile może. A jak się okazało, może wiele. Dwa lata temu, gdy spadł większy śnieg, sołtys postanowił zrobić na wsi lodowisko. I tak przez całą zimę nie tylko młodzież, ale i starsi mogli korzystać z prawdziwego lodowiska. – Lodowisko robiłem już wcześniej, gdy pracowałem w tutejszej szkole jako nauczyciel wf-u. Nasza młodzież miała taką frajdę, że praktycznie przez całą zimę na lodowisku zawsze był tłum ludzi. Swego czasu na zawodach międzyszkolnych zajęliśmy nawet drugie miejsce w województwie – mówi z dumą sołtys. Postawa sołysa Pstrążnej nie jest odosobniona, we wsi nie brakuje ludzi, którzy potrafią coś zorganizować. Obecnie bardzo prężnie działa Koło Gospodyń Wiejskich, które prowadzi pani Agnieszka Rusok. Jest też drużyna harcerska, koło pszczelarzy i oczywiście lokalne OSP. – Niestety największym problemem jest brak miejsca, w którym moglibyśmy się spotykać, w którym mogłyby się rozwijać nasze lokalne organizacje. Nie mamy żadnego ośrodka kultury. Ostatnio udało się skorzystać z salki przy parafii naszego kościoła, którą użyczył ks. proboszcz Krzysztof Spyra – mówi pan Kołatek. Co roku w Pstrążnej organizuje się dożynki. Uroczystości rozpoczynają się tradycyjnie mszą świętą i uczestnicy barwnym korowodem udają się na boisko szkolne. Dożynki organizują sami mieszkańcy. Fundusze na dożynkowe uroczystości mieszkańcy zbierają we wsi na wcześniejszych loteriach. Niezwykłą tradycją jest także tzw. Dzień Seniora. Przed świętem Bożego Narodzenia grupa przedstawicieli wsi z prezentami odwiedza wszystkich starszych i chorych współmieszkańców. Jak mówi pan Gerard, sołtysowanie w Pstrążnej to wielka przyjemność. – Mieszkańcy są niezwykle uczynni i właściwie jeśli czegoś chcą, to potrafią się sami zorganizować. Mamy też bardzo dobre stosunki z sąsiednimi miejscowościami i z gminą – dodaje pan sołtys. Warto dodać, że w 2006 roku została wydana książka o historii Pstrążnej napisana przez Agnieszkę Rusok.

 

Łukasz Żyła