Boguszowicka Wenecja
Ulica Gronowa zamienia się w koryto rzeki. Nowa nawierzchnia drogi jest tak źle wyprofilowana, że nie ma naturalnego odpływu deszczówki. Woda zalega od krawężnika do krawężnika a mieszkańcy pytają prezydenta o gondole.
Miasto robi z naszej dzielnicy Wenecję, ale to wcale nie jest śmieszne – skarżą się mieszkańcy Boguszowic Starych. Niektóre ulice w tej dzielnicy zamieniają się podczas większego deszczu w rwące potoki. To w dalszym ciągu pokłosie prac przy kanalizacji.
Płynie rzeczka płynie
Ulica Gronowa od Gotartowickiej do Kłokocińskiej. Kanalizacja sanitarna działa, zrobiono już także nową nawierzchnię tej drogi. Ta zamienia się jednak często w koryto rzeki! – Jest źle wyprofilowana, nie ma naturalnego odpływu deszczówki. Woda zalega od krawężnika do krawężnika! Jak jest mocniejsza ulewa, mamy tu prawdziwe rozlewiska i chodzimy trawnikami. Samochód jadący 20-tką pryska tym ludziom na okna domów! – mówi zbulwersowany Jan Zimończyk. Prace związane z kanalizacją sanitarną już dawno się tam skończyły, ale jeszcze podczas wylewania asfaltu mieszkańcy zgłaszali, że nie wszystko jest w porządku. W wielu miejscach zbierała się woda. – Już wtedy interweniowaliśmy. Na niektórych odcinkach zrywali i kładli asfalt jeszcze raz. I co? Rozlewiska są nadal! – skarży się Zimończyk. Mieszkańcy słali do urzędu skargi, a ostatnio sprawa pojawiła się również na dzielnicowym spotkaniu z prezydentem.
Utrudnione pogrzeby
– Gronowa jest po wielu przebudowach ze względu na kanalizację i stąd te nierówności. Trzeba ją wyprofilować i zrobić więcej studzienek – twierdzi Janusz Merta z ulicy Gronowej. – Najśmieszniejsze jest to, że to nowa droga, a woda dochodzi tutaj czasem do krawężnika. No ale jak idą tędy pogrzeby to dopiero jest problem! – mówi pan Marek, który właśnie się przy tej ulicy buduje. Gronowa to część trasy konduktu pogrzebowego pobliskiej parafii. Czy woda rzeczywiście przeszkadza w ostatniej podróży? – Faktycznie jest z tym w Boguszowicach problem. Gdy szedłem ostatnio z pogrzebem, musiałem forsować kałuże. Przemarsz jest utrudniony i ludzie przeskakują przez wodę – potwierdza ksiądz Krzysztof Błotko, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Będą wykańczać
Będą wykańczać
– To tragedia z tą ulicą. Woda nie ma gdzie spływać. Jak popada ze 3, 4 godziny, nie mamy którędy przejść. To taka nasza boguszowicka Wenecja. Miasto powinno nam za to zafundować kilka par kaloszy albo pontonów – żartuje sobie Łukasz Kłosek, mieszkaniec dzielnicy. Kaloszy nie będzie, ale miasto nie chce tej ulicy tak zostawić. Na przełomie marca i kwietnia zostanie rozpisany przetarg na roboty wykończeniowe, które mają załatwić problem rybnickiej Wenecji. Nie wszyscy jednak wierzą sprawność urzędników. – Cały czas powołują się na to, że jest przetarg i czekają na firmę, która tę drogę wykończy. Nie można przecież tyle czekać, ludzie są już zmęczeni. Chcą sobie po tej całej kanalizacji naprawić płoty, podjazdy i tak dalej. W ogóle całe Boguszowice toną w wodzie i brudzie. Tak jest na Małachowskiego, Gronowej, Nalazków... – załamuje ręce Zimończyk.
Krystian Szytenhelm