Wszystie Burki w bazie
Straż miejska wyszła z inicjatywą, by rybniczanie mogli ewidencjonować swoje czworonogi. Pomysł polega na tym, że każdy mógłby przyjść, sfotografować swojego pupila i przypiąć mu do obroży tabliczkę z numerem ewidencyjnym, który zostanie zapisany w specjalnej bazie danych.
Dzięki takiemu rozwiazaniu, patrolujący ulice funkcjonariusze będą mogli rozpoznać zaginionego psa. – Właściwie nie ma miesiąca, by nie wpłynęła do nas prośba o pomoc w odnalezieniu czworonoga. Ludzie przynoszą zdjęcia swych pupili w nadziei, że któryś z funkcjonariuszy natrafi na ,,zgubę”. Często strażnikom udaje się pomóc w odnalezieniu psa– informuje Dawid Błatoń, rzecznik prasowy Straży i tłumaczy, że nowy rejestr usprawni te działania.
Chcemy ewidencji?
Pomysł polega na tym, że każdy mógłby przyjść, sfotografować swojego pupila i przypiąć mu do obroży tabliczkę z numerem ewidencyjnym, który zostanie zapisany wraz ze zdjęciem w specjalnej bazie danych. Koszty właściciela sprowadzają się do opłaty za tabliczkę, a korzyści mogą być znaczne. – Patrolujący ulice funkcjonariusze będą mogli rozpoznać zaginionego psa. Właściciel zaś nie poniesie konsekwencji za niedopełnienie obowiązków związanych z jego posiadaniem – tłumaczy Błatoń i zdradza, że straż miejska przymierza się do przeprowadzania akcji wyłapywania biegających psów. Dobrowolny rejestr wejdzie w życie, jeśli rybniczanie wykażą swoje zainteresowanie w sondzie internetowej na stronie www.sm.rybnik.pl.
Dobry pomysł
Pomysł straży popiera Związek Kynologiczny. – Ludzie dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to pasjonaci psów rasowych, którzy sami dbają o to, by ich czworonogi były oznakowane. Drugą grupą, o wiele większą, są miłośnicy psów ponad podziałami ras, czyli kundelków. Niestety, ci drudzy, gdy zaginie im piesek, muszą polegać tylko na sobie. Chciałabym, żeby psy obowiązkowo poddać chipowaniu lub tatuowaniu, ponieważ doczepiony do obroży znaczek z numerem można zgubić i znów piesek staje się bezpański. Jednak pomysł z rejestracja psów jest już drogą w dobrą stronę w pieskim życiu. Mam nadzieję, że widok wychudzonego, smutnego psa, włóczącego się po okolicy, to problem, który może już niedługo nie będzie dotyczył powiatu rybnickiego – ocenia pomysł Magda Krelińska z rybnickiego oddziału Związku Kynologicznego.
Krystian Szytenhelm