Czy to było przestępstwo?
Rybnicka prokuratura chciała zakończyć postępowanie w sprawie śmiertelnego wypadku drogowego z początku roku. Pojawiły się jednak nowe fakty. Śledczy obiecują ponownie przyjrzeć się wypadkowi.
6 lutego. Godzina 19.30. Ulica 1 maja, łuk przed wiaduktem. Jadący w stronę Rybnika maluch z niewiadomych przyczyn zjeżdża na sąsiedni pas ruchu. Dochodzi do zderzenia z fiatem punto. Kierowca malucha ponosi poważne obrażenia i po półgodzinnej akcji reanimacyjnej umiera w szpitalu. Sekcja zwłok nie wykazuje jednoznacznie, dlaczego doszło do wypadku. Jadącym punto nic się na szczęście nie stało. Opatrzono ich na miejscu zdarzenia i wypuszczono do domu. Wdowa po zmarłym do dziś zastanawia się, czy jej mąż miał szanse przeżycia. Prokuratura chciała umorzyć postępowanie w tej sprawie. - Odbieram tę decyzję tak, jakby mój mąż chciał odebrać sobie życie! - dziwi się wdowa.
Wynik: nietrzeźwy
Kierowcą malucha był Kazimierz Kuras, zdrowy mężczyzna w średnim wieku. Wdowa po nim do dzisiaj nie wie, jak mogło do tego dojść. - Jechał do Rybnika, by wybrać pieniądze z bankomatu. Nie mam pojęcia, dlaczego zjechał na sąsiedni pas. Kolega do mnie zadzwonił: Wanda, twój mąż miał wypadek! Natychmiast tam przybiegłam - wspomina chwile grozy Wanda Kuras. Mimo, że od tragedii minęły już ponad 3 miesiące, przykre wspomnienia znów ożyły. Pani Wanda otrzymała właśnie pismo z prokuratury o umorzeniu postępowania. „W toku prowadzonego śledztwa ustalono, że w chwili wypadku obaj kierujący, tj. Kazimierz Kuras i Piotr H., byli trzeźwi" - czytamy w uzasadnieniu prokuratury. - To mnie zaskakuje. Gdy to przeczytałam, szlag mnie trafił. - denerwuje się pani Wanda i wskazuje na policyjną notatkę z wypadku drogowego. Policjanci stwierdzili w niej, że 18-letni H., który kierował punto i prawo jazdy posiadał raptem od 2 miesięcy, był nietrzeźwy! Dopuszczalne stężenie alkoholu we krwi to 0,4 promila. Badanie alkotestem na miejscu zdarzenia dało wynik prawie półtora promila w wydychanym powietrzu! - Może gdyby był trzeźwy, mógłby uciec od mojego nadjeżdżającego męża i ten miałby szansę na przeżycie? - zastanawia się wdowa.
Prokuratura zbada
Jak twierdzi prokuratura, H. był trzeźwy. Zwróciliśmy się o wyjaśnienia. Okazało się, że badający tę sprawę nie wziął pod uwagę wyników alkotestu, który policja przeprowadziła na miejscu wypadku. Kierujący punto nie zgodził się bowiem z jego wynikiem i zażądał badania krwi. To zaś wykazało, że kierowca był trzeźwy. - To badanie jest istotniejsze w naszym materiale dowodowym. Postanowiliśmy jednak wykonać jeszcze kilka czynności sprawdzających. Badanie krwi służyło jako dowód w sprawie, nie możemy jednak wykluczyć, że doszło do jakichś przekłamań - tłumaczy Jacek Sławik, szef prokuratury rejonowej w Rybniku. Zaznacza jednak, że to i tak nie pomoże wyjaśnić przyczyn tragedii. - Co do przyczyny wypadku, nie ma to większego znaczenia. Pytanie jest jednak następujące: czy kierowca fiata punto nie popełnił przestępstwa, jadac pod wpływem alkoholu? - mówi Sławik. Odpowiedź na to pytanie w małym przynajmniej stopniu rzuci światło na tajemnicę tragedii i na tym właśnie zależy pani Wandzie.
Krystian Szytenhelm