Nauczyciele i szkoły przedwojennego Rybnika cz. 2
Szkoły to nie tylko miejsca i budynki. To przede wszystkim ludzie, a wśród nich najważniejsi - nauczyciele, bo to od nich zależy jakie będzie społeczeństwo.
Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy jak sporo zawdzięczamy naszym nauczycielom. Sam zawsze będę z wdzięcznością i szacunkiem wspominać Modestę Próchnicką i bibliotekarkę z podstawówki panią Tlołkę, zaś z średniej z profesorek: Kozak i Godlewską, a z profesorów: Fojcika i Sobczyńskiego.
Pedagodzy z krwi i kości
Kazimierz Popiołek uczył w gimnazjum na Kościuszki, a po wojnie został pierwszym rektorem Uniwersytetu Śląskiego. Antoni Janik, który uczył mego ojca został zamordowany na Wschodzie. Antoni Kukuczka był jednym z pionierów organizowania polskiego szkolnictwa w naszym mieście w latach 20. Józef Okrent ksiądz z Markowic - został pierwszym dyrektor polskiego gimnazjum w Rybniku. Bernard Rak był znanym inspektorem szkolnym w Rybniku. Jan Skoczeń to słynny nauczyciel i dyrygent chóru w naszym mieście. Komendantem Hufca ZHP przed wojną był Stanisław Szymański. Mieczysław Próchnicki zginął w Oświęcimiu. Jego żona Modesta uczyła mnie polskiego i historii. To była nauczycielka, która w czasach PRL-u nie bała się nam głośno na lekcjach mówić o 17 września 1939 roku, a Lloyda George'a po prostu nazywała sprzedawczykiem. Uczyła, że za każdy czyn trzeba brać odpowiedzialność. Szczególnie jeśli ma to miejsce na historycznej arenie. Uczyła nas o skutkach naszych działań. Z intuicją dobierała przykłady z historii.
Inspektorzy na straży
Jak wyglądała przedwojenna rybnicka szkoła? Istnieje bardzo ciekawa praca magisterska z lat 70. autorstwa Zofii Dworznikowskiej na temat szkół powszechnych. Możemy z niej dowiedzieć się, że pracą szkolnictwa na Śląsku kierował Wydział Oświecenia Publicznego (WOP) w Katowicach. Szkoły w Rybniku podlegały Powiatowemu Zarządowi Szkolnemu. W 1924 kierowało nim trzech inspektorów szkolnych: Bernard Rak (okręg Rybnik I - 39 szkół), Apolinary Stokłosa (okręg Rybnik II ), Władysław Linca (okręg Rybnik III). Taki podział trwał do 1933 roku. Inspektorat mieścił się przy ul. Młyńskiej, dopóki budynek nie spłonął. W szkołach prawie zawsze były mieszkania nauczycielskie. A obok znajdowały sie ogródki szkolne lub nauczycielskie. Roboty wokół szkolnictwa było zawsze sporo. Inspektorzy i kierownicy dbali, aby więcej było ogrodów przyszkolnych, więcej pracowni, a więc sprzętu, w tym radia, gramofony, mikrofony. Prowadzono prenumeratę pism np. dla maluchów „Małego Płomyczka". Szkoły powszechne w Rybniku miały swe czasopismo uczniowskie „Głos Dziecka z nad Odry i Olzy". Opiekowano się gazetkami szkolnymi. Nauczycielstwo miało do dyspozycji „Szkołę Śląską" (od 1922) i „Przyjaciela Szkoły". Inspektorzy jak Bernard Rak starali się wywalczyć w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim subwencje na dożywianie dzieciaków. I np. w 1925 roku otrzymał takową na sumę 9304 zł. Tenże Rak w 1933 r. w katowickim WOP złożył raport o zbiórce pieniędzy na „Fundusz Szkolnictwa Polskiego Zagranicą". W „1" zebrano 120 złotych, a razem z pozostałymi szkołami powszechnymi w Rybniku 155 zł. Kierownicy jak A. Janik walczyli w katowickim WOP-ie o przyznanie wiekszej liczby etatów nauczycielskich Wielu nauczycieli aktywnie angażowało się w prace społeczne jak A. Janik czy w harcerstwo jak M. Plucianka. Wielu wrosło w ruch śpiewaczy, wielu w spółdzielczość uczniowską.
Reforma jędrzejewiczowska
Inspektorat rybnicki organizował dokształcanie nauczycieli. Dzięki ZNP w 1928 roku powstał w Katowicach Instytut Pedagogiczny. W latach 30. ukończyło go 4 nauczycieli z Rybnika: A. Jarosz, F. Mieszaniec, B. Wanat i E. Wydro. W 1932 r. miała miejsce tzw „reforma jędrzejewiczowska" (od nazwiska ministra), która wprowadzała system siedmioklasowy. Jak podaje Zofia Dworznikowska, jedynie „5" po reformie miała ósmą klasę. Natomiast reforma sprawiła m. in. że w Rybniku w latach 30. przypadało blisko 50 uczniów na izbę klasową. Kiedy spojrzy się na plan „lekcyj" pewnej szkoły średniej w latach 30. ubiegłego wieku to trzeba przyznać, że nie tylko dziś młodzi byli przeciążeni. Oto dla przykładu od pierwszej godziny: polski, łacina, greka, francuski, matematyka, fizyka, historia, filozofia, higiena, religia i na koniec gimnastyka. Uff ! Sam pamiętam, że najwięcej miałem w szkole dziewięć godzin. Ale nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło.
Michał Palica