Parking dziurawy jak but dziadka
Zadzwoniła do nas czytelniczka ze skargą na stan parkingu przy ulicy Hallera. – Jak to jest, że przyjeżdżam na miejski parking, płacę za każdą rozpoczętą godzinę, a wyjeżdżając muszę jeszcze uważać na to, by nie zaryć podwoziem! Stoi tam codziennie mnóstwo samochodów. Czy prezydent nie może przeznaczyć części tej zarobionej na nich kasy na wyrównanie nawierzchni? Przecież ten parking jest dziurawy jak but mojego dziadka! – awanturuje się pani Kasia.
Modernizacja to bezsens
Władze tłumaczą, że mogą jedynie dbać o to, co jest. Oczywiście w budżecie znalazłyby się pieniądze na zdarcie starych kawałków betonu, kruszywa i wyłożenie tego rozległego terenu kostką, tak jak to wygląda na innych parkingach na terenie miasta. Ale inwestycja ta jest bezsensowna, bo cały ten teren wraz z budynkiem straży miejskiej ma być sprzedany. – Wyrównujemy tę nawierzchnię co miesiąc lub półtorej. Ten parking nie jest oczywiście chlubą miasta, ale mieszkańcy muszą zrozumieć, że trudno nam inwestować w teren, który zamierzamy sprzedać – prosi kierowców o wyrozumiałość prezydent Adam Fudali.
Ma być drugi rynek
Cena wywoławcza 1,5 hektarowego terenu w samym centrum miasta to 13,5 miliona złotych. Jak na razie brak zainteresowania ze strony inwestorów, mimo, że jest to bardzo atrakcyjne dla handlu miejsce. Między targowiskiem a rynkiem przechodzą tędy tłumy ludzi. Według wstępnej koncepcji zagospodarowania terenu, mógłby się tutaj znaleźć taki drugi rynek, spełniający funkcje handlowe, usługowe i mieszkaniowe. Póki co pozostaje „dziurawy jak but dziadka” parking.
(kris)