Nieznośny odór
Przykry zapach z oczyszczalni w Suminie roznosi się na kilometry.
Mieszkańcy Suminy (gmina Lyski) narzekają na unoszący się przykry zapach od pobliskiej oczyszczalni ścieków. – Sytuacja trwa już za długo. Dlaczego nikt nie reaguje na nasze prośby i wnioski? – pytają mieszkańcy.
Według mieszkańców, odór najbardziej nieznośny jest popołudniami i wieczorem. I jego natężenie się zwiększa od kilku lat. – Rozumiemy, że jest to oczyszczalnia ekologiczna i tak dalej, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek chciał przebywać z takim zapachem – narzeka jeden z mieszkańców. Gdy ich prośby nie przyniosły spodziewanych rezultatów, ze swym problemem zwrócili się do radnego Adama Wawocznego, który także mieszka w okolicy oczyszczalni. – Jak długo mamy czekać na podjęcie działań przez wójta? Smród jest już tak uciążliwy, że jeśli urząd w końcu nie zajmie się sprawą, mieszkańcy zdecydują się na drogę sądową o odszkodowania – napominał wójta na ostatniej sesji rajca.
Śmierdzi na kilometr
– Faktycznie, mieszkańcy od jakiegoś czasu interweniowali w tej sprawie, było wiele telefonów. Jednak trudno orzec i zbadać, czy odór stanowi problem, czy jest dopuszczalny. Wpierw należałoby przeanalizować jakie są możliwości zaradzenia nieprzyjemnemu zapachowi, następnie trzeba by pozyskać na to środki. Będziemy się nad tym zastanawiać – komentuje Beata Dronszczyk kierownik referatu infrastruktury urzędu w Lyskach. – Zapach roznosi się, gdy przyjeżdżają wozy z szambem. Jestem pewien, że są jakieś metody zaradzenia temu. Poza tym jeśli mocniej wieje, odór roznosi się na kilometry – mówi Wawoczny i dodaje: – będę tak długo podejmował temat, aż urząd się tym zajmie. Zapewniono mnie, że coś ma ruszyć, tylko kiedy?
Co kryje? Jak działa?
Oczyszczalnia w Suminie funkcjonuje od 2001 roku. Jest ekologiczna, czyli jednym słowem przerabia wszystko, co przyjmuje. Trafiają tu ścieki z gminy Lyski oraz Gaszowic. Ścieki wpierw trafiają do części mechanicznej. Tam usuwane są duże zanieczyszczenia: gałęzie, plastik, papier i butelki. Następnie ścieki kierowane są do urządzeń zwanych piaskownikami, które usuwają mniejsze zanieczyszczenia. Gdy ściek przypomina już bardziej ciecz niż szlam, trafia do reaktora biologicznego. Tam następuje zasadnicza faza oczyszczania. Unoszące się w reaktorze bakterie dosłownie zjadają zanieczyszczenia, przede wszystkim związki azotu i fosforu. Wspomaga je w tym technika, która dostarcza tlen i piksy (sole żelaza z dodatkami, wzmagające procesy oczyszczania). Dla wody proces oczyszczania praktycznie się kończy, jest jeszcze badana pod względem biologicznym i chemicznym. Jeżeli spełnia parametry, trafia do pobliskiego potoku (Suminki), jeżeli nie – z powrotem do reaktora. Osad z obumarłych bakterii i innych cząstek, opadających na dno reaktora, jest zbierany. Następnie zostaje odwodniony, wzbogacony i utwardzony, np.: słomą. Powstały proszek znakomicie nadaje się jako nawóz. Ciecz z odwodnionego osadu kierowana jest z powrotem do reaktora biologicznego.
luk