List do redkacji
Zarządzanie i administrowanie budynkami mieszkalnymi stanowi dla większości gmin poważny problem i obciążenie finansowe – tak jest również w przypadku udziałów Rybnika w Spółce Mieszkaniowej Wrębowa Sp. z o.o. Miasto nie mogło wyegzekwować zaległości podatkowych upadających Zakładów Naprawczych S. A., dlatego też zgodzono się w latach 1999 i 2002 na objęcie udziałów w spółce wyodrębnionej z przedsiębiorstwa, odpowiadających kwocie zaległości podatkowych. Od początku traktowano tę transakcję jako stan przejściowy, formę zabezpieczenia spłaty podatku, a nie jako pierwszy etap do przejęcia większościowego pakietu właścicielskiego. Udziałowi 8,78% odpowiada podatek w kwocie 842.000 zł. Na przestrzeni lat, wskutek inflacji, wartość tego pieniądza zmalała. Ewentualna sprzedaż udziałów w spółce, które nie są „pieniędzmi lokatorów”, (jak napisano w Tygodniku Rybnickim), będzie realizacją zaległych podatków i jako takie zasilą one budżet miasta. Innej możliwości nie ma. Każdy zainteresowany może się dowiedzieć (np. z Biuletynu Informacji Publicznej UM), na co zostaną przeznaczone pieniądze budżetowe Rybnika czyli mieszkańców miasta, a więc także lokatorów Osiedla Wrębowa. Sprzedaż udziałów może nastąpić tylko po cenie rynkowej, która najprawdopodobniej będzie o wiele niższa od nominalnej. Przeznaczenie do sprzedaży zbędnych Miastu udziałów nie ma nic wspólnego ze zmianą statusu mieszkań. Mieszkania nadal stanowią własność udziałowców spółki i to spółka ma prawo do decydowania o możliwości ich sprzedaży na rzecz lokatorów.
Z szacunkiem Lucyna Tyl p.o. naczelnika Wydziału Promocji i Informacji rzecznik prasowy
Odpowiedź redakcji:
Faktem jest, że miasto Rybnik, tak jak i Skarb Państwa, wystawiło na sprzedaż swe udziały w spółce Wrębowa. Udziały majątku spółki, na który mieszkańcy łożyli przez całe życie na fundusze mieszkaniowe, płacąc wcześniej wadium. Dlatego zasadnym jest nazwanie ich „pieniędzmi lokatorów”. Tym bardziej, że inni mieszkańcy zgodnie z ustawami z 2001 i 2005 roku mogli przejąć swą własność, zaś pewnej grupie takiej możliwości odmówiono.
Zyski ze sprzedaży udziałów trafią do budżetu miasta. Tym samym mieszkańcy będą mogli się dowiedzieć, na co zostaną środki budżetowe przeznaczone. Mało prawdopodobne jest jednak, czy będą bezpośrednimi beneficjentami.
Łukasz Żyła