Nadzieja umiera ostatnia
Zaginiony dwa tygodnie temu Mateusz Dudziński najprawdopodobniej nie żyje. 28 sierpnia na terenie ogródków działkowych znaleziono ciało nastolatka. Rodzice rozpoznali jego rzeczy.
Zaplanowane na poniedziałek okazanie zwłok przełożono na wtorek, 1 września. Tego dnia, na godzinę 7.30 zaplanowano sekcję zwłok. Rodzice jednak rozpoznali rzeczy, które znaleziono przy zwłokach. Nie pokazano im jednak ubrań denata. Rodzice zostaną dopuszczeni do ciała dopiero po sekcji. W niektórych jeszcze tli się nadzieja, że Mateusz żyje a rzeczy osobiste zostały mu skradzione. Smutne informacje napłynęły jednak w sobotę przed południem do raciborskiej komendy. Na terenie ogródków działkowych w Będzinie znaleziono ciało młodego mężczyzny. Przy zwłokach ujawniono dokumenty zaginionego raciborzanina Mateusza Dudzińskiego. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ciało nastolatka znaleziono pod słupem wysokiego napięcia, z połamanymi kończynami. Ze względu na to, że zwłoki były w stanie mocnego rozkładu policja do tej pory jednoznacznie nie potwierdziła, czy to zaginiony raciborzanin. – Potwierdzamy fakt odnalezienia dokumentów nastolatka przy zwłokach. W chwili obecnej nie wiadomo jeszcze kim jest denat. Mamy nadzieję, że rodzina pomoże nam w ustaleniu, kim jest denat – mówi Grzegorz Olejniczak, naczelnik wydziału kryminalnego będzińskiej policji.
Rodzina pomoże
W poniedziałek, gdy zamykaliśmy ten numer tygodnika nie było jeszcze wiadomo czy sekcja odbędzie się w Czeladzi czy w Katowicach. Pogrążona w bólu rodzina będzie musiała po raz kolejny jechać kilkadziesiąt kilometrów. To konieczne, bo policja ma spore trudności w ustaleniu tożsamości ze względu na rozkład zwłok. – Na ciele brak widocznych obrażeń, które wskazywałyby na działanie osób trzecich. To jednak nic pewnego. To jak zginął nastolatek będziemy wiedzieć najprawdopodobniej dopiero po sekcji zwłok – wyjaśnia Monika Jankowska, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Będzinie. Choć prokuratorzy nie mają podstaw do twierdzenia, że to zaginiony raciborzanin, zwracają uwagę, że nieczęsto znajduje się zwłoki tak młodych ludzi dodatkowo z cudzymi dokumentami.
Pojechał do kina
Przypomnijmy, 17-letni Mateusz Dudziński zaginął 17 sierpnia. Około 12.00 wyszedł z domu informując rodzinę, że jedzie do Rybnika na seans filmowy w kinie Cinema City. Przez niemal dwa tygodnie raciborscy i rybniccy policjanci szukali zaginionego. Sprawdzano wszystkie ślady, które mogły naprowadzić na miejsce pobytu zaginionego. – Sprawdzamy między innymi nagrania z monitoringu oraz szukamy świadków, którzy widzieli go ostatni raz – relacjonowała nam jeszcze w piątek nadkomisarz Aleksandra Nowara, rzeczniczka rybnickiej policji. Swoje poszukiwania na własną rękę prowadziła również rodzina Mateusza. Rodzice rozkleili w Rybniku i Raciborzu plakaty ze zdjęciem syna. W każdej wolnej chwili jeździli do Rybnika, szukając jakiegokolwiek tropu dotyczącego Mateusza. Jak mówią, nadzieja zgasła w sobotę.
Giną młodzi ludzie
Mateusz nie jest jedynym dzieckiem, które zaginęło w ostatnim czasie w naszym regionie. Przed sądem okręgowym w Gliwicach toczy się proces zabójcy raciborskiej studentki Doroty Kornas. Dziewczyna wyszła z domu 31 sierpnia, około godziny 23.00. Ostatni raz widziana była na przystanku autobusowym przy ul. Patriotów w rybnickiej dzielnicy Boguszowice. Przez cały tydzień rodzina, przyjaciele oraz policja szukali dziewczyny. Na mieście pojawiły się plakaty z podobizną Doroty. Wieczorem, 6 września, nie wisiał już żaden. Tego dnia ciało 20-latki znalazł jej ojciec, który z Krzyśkiem – chłopakiem Doroty przeczesywał niewielki lasek. Do tej pory nie rozwiązano również zagadki zaginięcia ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego w Rybnika. Chłopiec zaginął podczas ferii zimowych 6 lutego 2006 roku. Wyszedł na sanki i już nie wrócił. Przez miesiąc chłopczyka szukali cała rybnicka policja, strażacy, mieszkańcy, a nawet jasnowidze. W akcję włączyły się także wszystkie śląskie media oraz Fundacja „Itaka”. Bezskutecznie. Wreszcie na początku marca policja zatrzymała dwóch pedofilów: 22-letniego Łukasza N. i 25-letniego Tomasza Z. Obaj początkowo przyznali się do zgwałcenia i zamordowania chłopca. Nie potrafili wskazać jednak miejsca ukrycia ciała. Proces miał charakter poszlakowy. Obaj zostali skazani na 25 lat więzienia, jednak Sąd Apelacyjny w Katowicach w maju przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Zdaniem sędziów podczas procesu doszło do wielu uchybień. Rodzice Mateusza nie wierzą w śmierć syna. Bardziej prawdopodobna jest dla nich wersja o uprowadzeniu chłopca za granicę. Na stronie organizacji Itaka nadal widnieje jego zdjęcie jako osoby zaginionej. Nadal znajduje się tu również zdjęcie Mateusza Dudzińskiego z Raciborza.
Adrian Czarnota