Szybcy jazzmani z Czech
Jedną z najszybszych na świecie formacji dixilandowych podziwiali w akcji rybniczanie, którzy w niedzielne popołudnie odwiedzili teren kampusu.
A mowa o czeskim Stanley’s Dixie Street Band, który był jednym z gości Międzynarodowego Festivalu Jazzu Tradycyjnego. Czesi oczarowali publiczność grając muzykę jazzową z lat 20, swing i blues. Zarażali też dobrym humorem. – Jesteśmy chyba jednym z najszybszych zespołów dixilandowych – zagaił kolejną z opowieści Standa Detský, trębacz i wokalista grupy. A historia dotyczyła konkursu, w którym swego czasu uczestniczyła grupa. Jednym z wymogów było zaprezentowanie dorobku nagraniowego. – Tak się złożyło, że weszliśmy do studia na dwadzieścia godzin i nagraliśmy ponad 60 jazzowych evergreenów, czyli materiał na kilka płyt. Jakby to policzyć to wychodzi około 20 minut na nagranie jednego utworu. To chyba rekord świata – opowiadał ze śmiechem lider Stanley’s Dixie Street Band. Czesi zabrali swoich słuchaczy w muzyczną podróż w czasie. Nastrój lat 20 udało im się stworzyć dzięki ciekawemu brzmieniowo doborowi instrumentów (puzon, banjo, trąbka, klarnet i suzafon), a także strojom nawiązującym do epoki jazzu tradycyjnego. Do pełni szczęścia brakowało jedynie zadymionej knajpki, gdzie goście mogliby zasiąść przy mocniejszych trunkach. Bliższe temu duchowi były wieczorne jam sessions, które po koncertach na scenie kampusu, odbywały się w Rybnickim Centrum Kultury. Gospodarzem imprezy był South Silesian Brass Band, który będzie świętować podczas tegorocznego Silesian Jazz Meeting 35-lecie istnienia. Zanim to jednak nastąpi, miłośnicy jazzu mogli posłuchać swojej ulubionej muzyki na scenie kampusu, gdzie podczas dwudniowego festiwalu wystąpiły formacje z Polski, Czech i Słowacji. Niestety, pierwszy dzień nieco zepsuła aura. Przedpołudniowe opady zniechęciły część publiczności do spędzenia reszty soboty w plenerze. W niedzielę dopisało słońce, mimo tego jazz okazał się dość elitarnym gatuniem muzyki. A podobno Rybnik „jazzem stoi”.
Beata Mońka