Prezydent pod ramię z przedsiębiorcą
Bez współpracy miasta z sektorem prywatnym nie będzie nowych inwestycji.
Środki unijne się kończą, a miasto jest tak zadłużone, że zaciąganie nowych kredytów na inwestycje będzie za niedługo niemożliwe. Szanse na rozwój Rybnika władze upatrują więc w partnerstwie publiczno-prywatnym, a to w Polsce nie tylko rzecz nowa, ale i... podejrzana.
Śliska sprawa...
Partnerstwo publiczno-prywatne (PPP) to wspólna inwestycja gminy i przedsiębiorcy. Do tej pory jednak w Polsce mało który samorząd pokusił się na wykorzystanie tej możliwości, bo przepisy są niejasne, a każdy boi się przekroczyć cienką granicę legalności. Przykładową inwestycją PPP jest pomysł wybudowania w Rybniku wielopoziomowych parkingów. Prywatny inwestor wykłada miliony złotych i stawia obiekt na terenie należącym do miasta, w zamian za co otrzymuje koncesję i może przez X lat i na Y warunkach zarabiać na parkujących. Po tym czasie władze mogą rozpisać przetarg na dzierżawę tego parkingu, albo nawet same nim administrować, bo obiekt został wybudowany na miejskim terenie i należy do miasta. Z budżetu nie trzeba więc wykładać ani złotówki, wystarczy, że władze pozwolą danej firmie zarobić. I tutaj właśnie znajduje się ten grząski grunt legalności, bo pojawić się muszą takie pytania, jak: „czy wszyscy zainteresowani mieli wystarczająco dużo czasu, by przedłożyć ofertę przystąpienia do PPP”, „czy koncesja nie została wydana na zbyt długi okres” (a więc: „czy firma nie zarobiła zbyt wiele”).
Bez tego zastój
Ale Rybnik nie ma wyjścia. Urzędnicy przekonują, że wprawdzie perspektywa finansowa funduszy europejskich zamyka się dopiero w 2013 roku, jednak większość środków została już rozdzielona, poważniejszych inwestycji Rybnik już więc z tego źródła nie sfinansuje. Własnym sumptem też niczego nie wybudujemy, bo kanalizacja zadłużyła miasto na wiele lat. Dlatego by nadal się rozwijać, znalezienie bogatego prywatnego inwestora jest niezbędne. Jeszcze przed świętami do urzędu miasta przyjechali przedstawiciele kancelarii prawniczej Mutze Korsch oraz firmy PSPC, specjalizujących się w doradztwie w sprawach gospodarczych oraz konsultacjach przy realizacji projektów PPP. „Goście zapoznali rybnickich urzędników z przykładami realizowanych w Niemczech projektów partnerstwa publiczno-prywatnego, jak również z koncepcjami finansowania i struktury ekonomicznej tego typu projektów. Spotkanie było pokłosiem kontaktów, nawiązanych podczas pobytu rybnickiej delegacji na targach w Monachium” – czytamy w relacji na stronie www.rybnik.pl.
Pszczyna – Racibórz – Schanghaj
Pierwszy ruch został więc zrobiony. Prezydent wie jednak, że PPP jest skomplikowane i może wzbudzać wiele podejrzeń. – Przygotowanie się do przetargu w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego jest bardzo skomplikowane, może trwać rok, a nawet dwa. Ale jeśli tylko pojawi się wiarygodny partner, podejmiemy taki trud. Miałem już sporo spotkań w tej sprawie, wiele przedsiębiorstw zastanawia się nad ulokowaniem swoich nadwyżek finansowych. Na przykład Chińczycy nie mają co robić z pieniędzmi. Pojawiła się firma z Shanghaju, która chciałaby zainwestować w nasz odcinek drogi Pszczyna – Racibórz, czyli w poprawę rybnickiego układu komunikacyjnego. Podobnie sprawa ma się z propozycją wielopoziomowych parkingów w centrum miasta. Ale podchodzę do tego bardzo ostrożnie, bo to u nas wciąż absolutne novum i możliwości takiego partnerstwa będziemy dopiero stopniowo odkrywać – tłumaczy Adam Fudali.
Krystian Szytenhelm