Sołtys sam niewiele zdziała

– Cóż zdziałam bez poparcia i pomocy mieszkańców, wszelkich instytucji i organizacji działających we wsi? Dlatego jestem otwarty na współpracę. Widzę potrzebę integracji naszej społeczności – deklaruje Stanisław Breza, sołtys Stanowic. 

– Jak minęły pierwsze tygodnie od wyboru pana na sołtysa Stanowic?
– Pierwsze tygodnie są zawsze trudne, trzeba było wgłębić się w wiele spraw, uporządkować dokumentację. Ale jest mi o tyle łatwiej, że od 2001  jestem członkiem Rady Sołeckiej, no i wywodzę się z rodziny, która od pokoleń mieszka w Stanowicach. Ostatni miesiąc spędziłem właściwie w rozjazdach, odwiedzałem wszystkie instytucje i organizacje w gminie, żeby nawiązać dobre kontakty.

 

– Zastąpił pan zmarłego pod koniec tamtego roku długoletniego sołtysa Franciszka Blindę.  To chyba nie była łatwa decyzja zważywszy na okoliczności?
– To prawda. To był mój kolega, razem współpracowaliśmy w Radzie.  Gdyby nie to, że wiele osób namawiało mnie do kandydowania, prawdopodobnie nie zdecydowałbym się. Niektórzy przychodzili nawet do mnie do domu i przekonywali mnie, że się nadaję i mogę dużo zmienić na lepsze. W końcu przekonali mnie. Na zebraniu pojawiła się rekordowa liczba mieszkańców, bo aż 151 osób, no i zostałem wybrany.

 

– Najpilniejsze sprawy, jakimi musi się pan zająć?
– Część zadań będę po prostu kontynuował. Jeszcze za rządów mojego poprzednika, walczyliśmy o ośrodek zdrowia. Udało nam się przekonać burmistrza, żeby wyremontować ten budynek, bo pojawiły się nawet koncepcje, żeby go zamknąć. Obiekt przejdzie kompleksowy remont. Na parterze będzie mieścił się ośrodek zdrowia, a na piętrze miejsce dla organizacji pozarządowych i sołtysa. Niestety, remont może się przeciągnąć do przyszłego roku, ale ośrodek będzie służył mieszkańcom.

 

– To z pewnością dobra informacja dla mieszkańców. Coś jeszcze może ich ucieszyć?
– Mam nadzieję, że uda się w końcu wyremontować chodnik wzdłuż ul. Zwycięstwa. Sołectwa Bełk i Przegędza mają piękne chodniki, u nas można spokojnie przejść jedynie na odcinku od kościoła do ronda. To trzeba zmienić, tym bardziej, że wzrosło natężenie ruchu w związku z uruchomieniem autostrady. Pieniądze na remont są, trzeba wyłonić wykonawcę robót. Mam nadzieję, że z poparciem burmistrza, uda mi się także uregulować sytuacje prawną dwóch dróg, przebiegających przez Stanowice.  Mam na myśli drogi wojewódzkie 925 (ul. Zwycięstwa) i 924 (ul. Wyzwolenia). Niektóre z ich odcinków to „ziemia niczyja”. Trzeba uregulować tę sytuację, żeby był jasno określony właściciel, który odpowiada za ich stan, remonty, odśnieżanie. Wiem, że ma także w tym roku powstać przy naszej szkole plac zabaw, ale to pomysł władz gminy, która zapewni też pieniądze na ten cel. 

 

– Bywa, że realizacja pewnych zadań jawi się jako coś, co przekracza możliwości wsi, miasta, gminy. Potem okazuje się, że warto mieć takie wizje. Czy w głowie nowego sołtysa zrodziły się już takie pomysły, których realizacja może wydawać się zbyt śmiałą dla Stanowic?
– Same Stanowice mają ograniczone możliwości. Nasz budżet, podobnie jak i innych sołectw, to 45 tysięcy złotych na rok. Ale to nie znaczy, że nie mamy śmiałych pomysłów.  Jednym z nich jest budowa kanalizacji w sołectwach naszej gminy. Powstał już taki projekt, ale okazało się, że koszty, jakie musieliby ponosić mieszkańcy, byłyby zbyt wysokie. Jednak mają powstać inne warianty projektu. Może wtedy pomysł stanie się bardziej realny? Być może wystartuję w najbliższych wyborach do Rady Gminy, wtedy miałbym większą szansę „powalczyć” o takie właśnie pomysły. Będę też namawiał mieszkańców, żeby głosowali na tutejszych kandydatów. W obecnej radzie mamy tylko jednego radnego ze Stanowic. 

 

– Podkreśla pan, że sołtys sam niewiele zdziała i potrzebne jest mu poparcie mieszkańców.  Czy zna pan wszystkich mieszkańców Stanowic?
– Tych rdzennych, mieszkających tu od lat, tak. Ale w ostatnich latach przybyło nam dużo nowych rodzin. To bardzo cieszy. Wprawdzie nie znam dokładnie danych, ale wiem, że do Stanowic wprowadziło się najwięcej młodych małżeństw w porównaniu z okolicznymi miejscowościami. W ostatnich dwóch latach liczba narodzin była u nas wyższa niż zgonów.  Naszej szkole nie grozi wymarcie. 

 

– Podsumowując, jest dla kogo działać i dbać o rozwój Stanowic…
– Mam nadzieję, że będzie też z kim działać i że mieszkańcy pomogą swojemu sołtysowi. 

 

Stanisław Breza, rocznik 1947, urodzony w Stanowicach, absolwent I LO im. Powstańców Śląskich w Rybniku, Państwowej Szkoły Technicznej, a także studiów ekonomicznych. Całe życie zawodowe był związany z kopalnią Dębieńsko, gdzie przeszedł różne szczeble, od sztygara do zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych. Żonaty, dwoje dorosłych dzieci. W wolnych chwilach lubi majsterkować. Jest przewodniczącym komisji rewizyjnej Stowarzyszenia Odnowy i Rozwoju Wsi Stanowice.

 

Rozmawiała: Beata Mońka