Jedna kobieta pobiła 55 mężczyzn
Monika Gajda ze Świerklan okazała się najlepsza w XXI Wielkim Granie.
Pasjonaci skata sportowego okręgu rybnickiego rywalizowali w sobotę 19 czerwca w turnieju Wielkiego Grana w Gaszowicach. Gracze w zadymionej atmosferze w sali Ośrodka Kultury i Sportu starali się uzyskać jak największą liczbę punktów. Pośród innych zawodników kamuflował się również przewodniczący Rady Gminy Jejkowice – Grzegorz Wojaczek. – W skata tak na poważnie gram dopiero od roku, jednak znałem tę grę już od najmłodszych lat. W tym turnieju można powiedzieć, że się nie popisałem, ale będzie jeszcze wiele szans, aby się odegrać. Mój syn również zaczyna w poważnej skatowej rywalizacji i ma już na koncie 4 miejsce w Mistrzostwach Polski Juniorów, a jest dopiero uczniem gimnazjum – chwali się Wojaczek. Ostatni turniej był czwartym z cyklu Wielkiego Grana i jednocześnie podsumowującym poprzednie zawody. Tym razem najlepszy okazał się Krzysztof Tomaszewski, który po dwóch rundach uzyskał wynik 3286 punktów. W ogólnej klasyfikacji wszystkich 55 mężczyzn pobiła kobieta – Monika Gajda z LKS Forteca Świerklany. Jako jedyna przedstawicielka płci pięknej walczyła w tych zawodach i udało jej się zgarnąć 1 miejsce. Na 2 miejscu znalazł się Bolesław Tomaszewski z LKS Dąb Gaszowice. Trzecie miejsce zajął Marian Piełacz (Dąb Gaszowice), a czwarte przypadło Benedyktowi Jeszce – również z Gaszowic. Piąty zawodnik z najwyższą liczbą punktów to Jerzy Kabut, który reprezentował klub z Górek Śląskich. Uczestnicy walczyli o cenne nagrody, m.in. takie jak pralka, lodówka oraz nawigacja GPS. – W turnieju uczestniczyli zawodnicy z okręgu Śląsk – południe oraz okręgu Rybnik. Sama frekwencja nie była zbyt duża, bo czerwiec, to nie jest już miesiąc na grę w skata. Ze względu na to, że sponsorzy są bardzo hojni, nawet teraz można było zobaczyć ponad 50 zawodników. Jeżdżę po różnych turniejach i muszę przyznać, że nie spotyka się tak cennych nagród. W skacie trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy umiejętnościami, które stanowią 80 – 90% sukcesu, a szczęściem. Jeśli jednak nie będzie karty, która da możliwość licytacji, nie można wygrać nic. W całej klasyfikacji rozegrano 4 spotkania, spośród których najsłabsze zostało wycofane dla każdego zawodnika. W końcowym wyniku liczyły się więc 3 z 4 wyników – tłumaczy Marian Piełacz, kierownik sekcji LKS Dąb Gaszowice.
Szymon Kamczyk