Klęska w rolnictwie uderzy nas po kieszeni
To, czego nie zalała woda, zniszczyło palące słońce. Rolnicy stracili całe uprawy. Sprzedawcy z rybnickiego targowiska nie pamiętają podobnej sytuacji. Wzrost cen w takiej sytuacji nikogo nie dziwi, ale odbija się na kieszeniach wszystkich, i rolników, i handlarzy, i kupujących.
Najmocniej tegoroczne anomalia pogodowe dotknęły rolników. Ich plony, jeśli w ogóle przetrwały, są bardzo ubogie. Samych owoców jest o 25% mniej. Sytuację pogarsza konkurencja. Ceny w marketach są często niższe niż kosztów produkcji warzyw. Straganiarze walczą o klientów jak mogą, ale wystarczy się raz przejść rybnickim targiem, żeby zauważyć, że ceny niektórych warzyw i owoców wzrosły nawet o 400%. – Co roku robię przetwory na zimę, kompoty, zaprawiam ogórki. I rzeczywiście, w tym roku to tragedia. Ceny tak podskoczyły, że zrobiłam sobie tylko kilka słoiczków truskawek, bo kosztowały fortunę. Ogórki też są droższe niż rok temu, więc zastanawiam się, czy w ogóle nie zrezygnować z peklowania – mówi z żalem Anna Ziętek z Rybnika.
Z 5 do 22 zł!
Sytuacja produktów rolnych w naszym regionie nie wygląda ciekawie. Kapusty i kalafiora jest bardzo mało, a swoimi rozmiarami przypominają duże jabłka. – Niedawno widziałem, jak przywieźli transport kalafiora z Włoch. Jak sięgam pamięcią, nie było jeszcze takiej sytuacji – dziwi się hurtownik Krzysztof Węglowski. Kalafior w poprzednich latach sadzono nawet trzy razy w sezonie. Plony miejscowych rolników, poza złą aurą, mają innego groźnego konkurenta – produkty w marketach. I chociaż rolnicy zapewniają, że ich plony są wartościowsze od tych importowanych, niższa cena w wielkich dyskontach robi swoje. – Polski pomidor już po trzech dniach robi się miękki. Te importowane mogą leżeć nawet tydzień. Nie wiem, jak oni to robią – mówi hurtownik. Ale akurat pomidor, podobnie jak papryka, ogórek i marchew to warzywa, których ceny nie wzrosły znacznie w tym roku. Głównie przez specyfikę tych upraw. Najwięcej w skali roku podrożała pietruszka (z 2 do 9 zł), chrzan (z 5 do 22 zł), seler (z 2 do 7 zł) oraz jabłka i zielenina, które w tym roku są o 100% droższe.
To nie koniec drożyzny
Już we wrześniu możemy się spodziewać kolejnych podwyżek. Wzrosną ceny soków i przetworów, zimą zdrożeją mrożonki. – Brakuje warzyw i owoców. Producenci będą się nastawiać bardziej na produkcję napojów i nektarów. Prawdziwych soków będzie mniej i będą z pewnością droższe – mówią pracownicy Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Fachowcy oceniają, że możemy się spodziewać pięcioprocentowej podwyżki przetworów. Jeszcze gorzej będzie z sokami, których cena może wzrosnąć nawet o dziesięć procent. Spadku cen nie powinniśmy się spodziewać szybciej niż w przyszłym roku. – W przyszłym roku ceny powinny wrócić do normy. O ile pogoda znów nas nie zaskoczy – martwi się Krzysztof Węglowski.
(red)