Bo radny będzie pytać...
Takie polecenie służbowe wydał szef rybnickiego magistratu do swych podwładnych w 2007 roku.
Adam Fudali pisze w nim „w sytuacji, gdy radni zwracają się wprost do Pani/Pana o udzielenie informacji na dany temat, proszę o bieżące informowanie o takim fakcie nadzorującego Zastępcy Prezydenta Miasta”.
Dyrektorzy prawdopodobnie stosują się do niego do dziś. Prawdopodobnie, bo zarówno prezydent jak i rzecznik urzędu nie odpowiedzieli, czy pismo nadal jest ważne. – Pismo nie jest zarządzeniem prezydenta miasta. Jest to zwyczajny element bieżącej organizacji pracy instytucji miejskich – poinformowała nas tylko Lucyna Tyl rzecznik urzędu miasta.
Zgodnie z pismem, na każde zadane pytanie dyrektorom urzędów przez radnego o odpowiedzi decyduje prezydent i jego zastępcy. Tymczasem według ustawy o dostępie do informacji publicznej urzędnicy mają obowiązek informacji udzielić niezwłocznie. Zdaniem Grzegorza Wójkowskiego, szefa stowarzyszenia Bona Fides, zajmującego się badaniem przejrzystości życia publicznego, sytuacja, w której podwładni prezydenta muszą się pytać o zgodę, czy udzielic informacji jest kuriozalna. – Co tu dużo mówić, to granda. Nie ma czegoś takiego jak zgoda na udzielenie informacji publicznej. Przecież dyrektor jednostki organizacyjnej jest urzędnikiem, który odpowiada za działalność tej jednostki, i ma się pytać prezydenta, co odpowiedzieć? Warto zaznaczyć, że zapis o udostępnieniu informacji niezwłocznie praktycznie w takim przypadku nie istnieje – nie kryje zdziwienia Wójkowski.
(luk)