Wójt: „Nie mogę ciągnąć za sznurki”
Po spotkaniu z wójtem związkowcy czekają na decyzje.
Według przedstawicieli związków zawodowych gminnych zakładów, konflikt z pracodawcami nie zanikł, a nie pojawiły się także decyzje z prokuratury ani nowych władz gminy.
– Z początkiem roku wszyscy mają pewien zastój. Odbyła się na razie jedna rozmowa z nowym wójtem, ale nie ma jeszcze żadnych rozstrzygnięć w tej kwestii. Nie mogę na razie powiedzieć nic konkretnego – mówi Lidia Owczarek, przewodnicząca Zarządu Międzyzakładowej Organizacji NSZZ „Solidarność”. Przewodnicząca związkowców jest w trakcie trzymiesięcznego wypowiedzenia umowy o pracę, a zwolniona ma zostać dyscyplinarnie. Spotkanie z nowym wójtem Antonim Mrowcem nie było jednak całkowicie bezowocne. – Obiecałem, że związki zawodowe dostaną swoje pomieszczenie. Odbyła się także długa dyskusja. Ci państwo chcą zmienić sytuację obecną na taką, jaka była kiedyś, a tego po prostu nie można zrobić. Te osoby, które w tej chwili kierują gminnymi zakładami, zostały wybrane w konkursie lub na zasadzie awansów wewnątrz zakładu. Nie można tego bezkolizyjnie rozwiązać – tłumaczy wójt. Na spotkaniu poruszono również sprawę zwolnień, jednak gospodarz gminy woli nie mieszać się w politykę kadrową zakładów, tym bardziej, że w toku są sprawy sądowe. – Ja wiem, że mogę nakazać kierownikowi jednostki, aby wycofał wypowiedzenia umów, ale nie chcę pociągać za sznurki w jednostkach budżetowych. Tam jest dyrektor, który swoje zadania musi wykonać – mówi wójt. Gospodarz zapewnia, że jeśli wyroki sądowe będą przychylne, pracownicy zakładów mogą wrócić do pracy.
(ska)